Dramat podróżnika z Polski. Może spędzić całe życie w afrykańskim więzieniu
Tragiczne doniesienia dopływają do naszego kraju z Demokratycznej Republiki Konga. Mariusz Majewski, polski podróżnik z dużym doświadczeniem, został tam skazany na dożywocie. Lokalne władze zarzucają mu szpiegostwo i sabotaż. Z tymi oskarżeniami nie zgadza się rodzina Polaka.
Zatrzymanie i proces
Mariusz Majewski został zatrzymany w lutym tego roku. Władze Demokratycznej Republiki Konga stwierdziły wtedy, że Polak miał przemieszczać się po linii frontu bez pozwolenia, fotografować wrażliwe miejsca i potajemnie obserwować działania wojskowych.
Jego proces zakończył się wydaniem wyroku dożywotniego pozbawienia wolności. Jak wynika z relacji rodziny dla Interii, cała rozprawa miała bardzo pokazowy charakter, a wszystkie zarzuty są bezpodstawne. Co więcej, najbliżsi podróżnika mają pretensje do polskich władz o zbyt małe zaangażowanie w próbę pomocy w całej sprawie.
Polskie władze reagują
Przedstawiciele naszego kraju utrzymują, że podjęli szereg działań, aby pomóc rodakowi w tej dramatycznej sytuacji. Do stolicy DRK udał się polski ambasador w Luandzie (stolicy Angoli), a na miejscu zatrudniono prawnika znającego kongijski system prawny. Interwencję w tej sprawie zapowiedział prezydent Andrzej Duda.
Złożono też apelację od wyroku pierwszej instancji. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych liczy, że Mariusz Majewski będzie mógł skorzystać z prawa łaski ze strony prezydenta Demokratycznej Republiki Konga.
Problemy wynikające z pasji
Paweł Wroński, rzecznik MSZ, podkreśla, że pasja do podróżowania nie powinna być przyczyną tak tragicznego finału. Polscy dyplomaci przekonują, że Majewski nie jest szpiegiem, a jego działania wynikały jedynie z zamiłowania do eksploracji świata.
Mariusz Majewski odwiedził wszystkie 195 państw członkowskich ONZ oraz wszystkie 7 kontynentów. Jest członkiem prestiżowego klubu podróżnika "Travelers' Century Club". Niebawem przekonamy się, czy polskie działania będą skuteczne, a nasz rodak będzie mógł wrócić do kraju.
Czytaj więcej: "Kanar wyszedł dosłownie zza krzaków". Niemcy pobierają opłatę natychmiast