Do sieci wypłynęły zdjęcia z momentu ataku niedźwiedzia w Bieszczadach. Mężczyzna walczy o życie w szpitalu
Jak informowaliśmy, w Bieszczadach doszło do tragicznego w skutkach spotkania dwóch ekoaktywistów z niedźwiedziem. Zwierzę zaatakowało jednego z mężczyzn. W sieci pojawiły się zdjęcia z fotopułapki.
Uchwycono moment ataku niedźwiedzia.
"Obecność niedźwiedzia zaskoczyła aktywistów"
"12 listopada w Bieszczadach dwie osoby spotkały w lesie niedźwiedzia. Jeden z aktywistów został zaatakowany i odniósł poważne obrażenia głowy, pleców i nóg. Drugiej osobie nic się nie stało. Niedźwiedź oddalił się z miejsca zdarzenia. Po akcji pomocowej służb ratowniczych poszkodowana osoba trafiła do szpitala, gdzie obecnie przebywa. Stan jej zdrowia jest ciężki, ale stabilny" - napisano na Facebooku Inicjatyw Dzikie Karpaty.
"Do zdarzenia doszło na terenie Nadleśnictwa Lutowiska. Obecność niedźwiedzia zaskoczyła aktywistów. Nie zauważyli zwierzęcia odpowiednio wcześnie, nie mieli szansy zareagować na jego sygnały ostrzegawcze i zgodnie z zasadami wycofać się w odpowiednim momencie, nie zachowali środków ostrożności podczas spaceru. Odwiedzili oni wydzielenie, w którym latem tego roku odkryliśmy wycinkę prowadzoną w pobliżu gawry niedźwiedzia" - dodano.
Zdjęcia z fotopułapki w Bieszczadach
Rzecznik prasowy Lasów Państwowych, Michał Gzowski, opublikował w serwisie X (niegdyś Twitter) zdjęcia z momentu ataku niedźwiedzia.
"Fotopułapka uchwyciła atak niedźwiedzia na ekoaktywistę. Chciał udowodnić, że gawra jest pusta bo leśnicy zniszczyli jego siedlisko. Niezła ironia losu - pseudoekolodzy szczuli na leśników, GOPR i policjantów, a teraz ci ludzie ratują im życie" - napisał rzecznik.
"Nie powinno do tego dojść"
"Nie powinno było do tego dojść, zwłaszcza w czasie przygotowań do gawrowania. Niedźwiedź zachował się w podręcznikowy, właściwy sobie sposób, na własnym terytorium, obszarze odludnym w okolicach gawry, zaskoczony i w poczuciu zagrożenia zademonstrował swoją siłę i dominację" - napisała Inicjatywa Dzikie Karpaty.
"Ubolewamy, że doszło do tego incydentu. Tym razem popełniliśmy błąd. Jest nam przykro przede wszystkim wobec niedźwiedzia, któremu został odebrany spokój i poczucie bezpieczeństwa" - dodano.