Czterokopytni plażowicze przyłapani w Gdańsku. Spacerowicze od razu złapali za telefon
Pogoda w zasadzie przez całą majówkę zachęcała do spędzania czasu poza domem. Prawdziwe tłumy zalały tatrzańskie szlaki, ale spacerowiczów nie brakowało również na plażach nad Bałtykiem. Tych, którzy przechadzali się brzegiem morza w Gdańsku, przeżyli niemałe zaskoczenie.
Kończąca się właśnie majówka na długo zapadnie w pamięci wielu osób. Tłumy ustawiały się przed wejściem do łódzkiego Orientarium. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się również otwarta 30 kwietnia Brama w Gorce. Natomiast z uroków majówki na plaży w Gdańsku postanowili skorzystać nietypowi goście.
Łosie kąpały się w Bałtyku. Niesamowity widok w Gdańsku
Jak wynika z danych Nocowanie.pl i Noclegi.pl, Trójmiasto było jednym z popularniejszych kierunków wyjazdów na tegoroczną majówkę. Ci, którzy w niedzielę 30 kwietnia postanowili pospacerować plażą w gdańskiej dzielnicy Stogi, mogli przeżyć niemałe zaskoczenie.
Z uroków kąpieli w Bałtyku postanowiły skorzystać łosie. Kilka dorodnych osobników chłodziło się, brodząc w zimnej o tej porze roku wodzie.
Łosie na plaży w Gdańsku
Jak się okazuje, to nie pierwszy raz, kiedy rodzina łosi postanowiła nieco poplażować. "W naszym mieście mieszka rodzina łosi. Teraz pytanie, czy to one są u siebie, czy my u nich? Dzielimy ten świat z niesamowitymi stworzeniami" - można przeczytać na facebookowym profilu Dwa Bieguny.
To właśnie blogerom prowadzącym ten profil udało się przyłapać łosiową rodzinę na plaży w regionie Gdańsk Stogi. Całe zajście uwiecznili na zdjęciach, a także na krótkich nagraniach, choć zadanie to nie było łatwe.
Na łosie trzeba uważać
Choć łosie mogą wydawać się niezwykle sympatyczne i niegroźne, to lepiej się do nich nie zbliżać. Są one bardzo płochliwe, a kopnięcie ważącego kilkaset kilogramów osobnika może zakończyć się tragicznie.
"Co zrobić jak spotka się łosia? Pamiętajcie, że one są u siebie i trzeba dać im przestrzeń, ograniczyć zbędne gwałtowne ruchy. Nie zbliżać się i nie dotykać ich. Podziwiać stworzonka z daleka, żeby nie zaliczyć kopniaka (duży zoom w telefonie daje radę)" - dodali autorzy wpisu.