"Co najmniej kilkanaście nowych połączeń". Ryanair znokautuje konkurencję w Polsce
Ryanair to bez wątpienia największa linia lotnicza w Polsce i Europie. Żaden inny przewoźnik nie może pochwalić się tak szeroką siatką połączeń. A jak się okazuje, to wcale nie koniec. Już teraz trwają intensywne przygotowania do lata, które może być najlepszym w historii przewoźnika. O planach na przyszłość i nowych trasach z Polski rozmawialiśmy z polską przedstawicielką Ryanaira – Alicją Wójcik-Gołębiowską.
Klaudia Zawitosotwska, Turyści.pl: Jaki to był rok dla Ryanaira? Zarówno pod względem liczb jak i wyzwań.
Alicja Wójcik-Gołębiowską, Country Manager CEE & Baltics w Ryanair: To był bardzo udany rok. Nie mamy pełnego podsumowania jeśli chodzi o konkretne liczby, bo skupiamy się na roku fiskalnym, który trwa od marca do marca. Natomiast mogę powiedzieć, patrząc nawet po wynikach każdego miesiąca, że był to rok rekordowy i spektakularny w każdym obszarze. Otworzyliśmy rekordową liczbę połączeń, również z Polski, przewozimy rekordowe liczby pasażerów w całej Europie, także w Polsce. Jest to bardzo dobry czas dla nas i mamy nadzieję, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy.
Jedyne co może w tym momencie być dla nas jakimkolwiek powodem do obaw to opóźnienia w dostawach samolotów od Boeinga. Żeby rosnąć dalej i osiągnąć nasz ambitny plan 300 milionów pasażerów do 2030 roku, potrzebujemy po prostu tych samolotów coraz więcej.
Jaka jest szansa na realizację tego planu?
Jesteśmy na dobrej drodze. W tym roku podpisaliśmy umowę z Boeingiem na dostawę nawet 300 nowych Boeingów 737 MAX-10. Wszystkie mają być dostarczone do 2033 roku. Jeżeli Boeing nadrobi wszystkie swoje zaległości, również z obecnym zamówieniem na Game Changery, to myślę, że będziemy w bardzo dobrym miejscu.
Jak na tle Europy i europejskich pasażerów wypadają Polacy?
Wypadają bardzo dobrze, z każdym rokiem coraz lepiej. Przede wszystkim Polacy bardzo otworzyli się na podróżowanie. Po okresie pandemii, który był trudny dla wszystkich, mamy wrażenie, że starają się nadrobić każdy miesiąc bardzo dużą liczbą podróży. Wyjeżdżają przede wszystkim krótkoterminowo. Wybierają więcej, częściej i krócej, czyli decydują się na tzw. city breaki. Są też bardzo otwarci na nowości. Widzimy, że kiedy tylko pojawia się jakieś nowe połączenie, to Polacy bardzo chętnie je testują.
Dowodem na to są m.in. pierwsze połączenia do Tirany, chociaż tutaj spodziewamy się największego zainteresowania w sezonie letnim, kiedy Albania jest najbardziej popularna, ale również każde inne połączenie – czy to kraje Bałtyckie, czy Skandynawia, do której latają nie tylko zawodowo, ale widzimy też, rodzinnie. Chcą zobaczyć coś nowego, spróbować czegoś innego i to jest naprawdę bardzo fajne w polskich turystach.
Czy jesteśmy kłopotliwymi pasażerami?
Muszę powiedzieć, że raczej nie. Nie wyróżniamy się na tle innych narodowości. Polscy pasażerowie są bardzo pozytywnie nastawieni do podróżowania. Kiedy decydują się na wyjazd, wiedzą, za co płacą i się do tego dostosowują. Są punktualni jeśli chodzi o pojawianie się na lotnisku, podczas odprawy. Bardzo szybko ze wszystkim sobie radzą. Jeśli chodzi o opuszczenie samolotu, to tutaj się nie wyróżniają na żadnym tle, bo oczywiście ustawiają się w kolejce, od razu, kiedy tylko samolot dotknie kołami ziemi. Natomiast widać też, że bardzo cieszą się z podróży i traktują to jako fajną przygodę.
Jednym z największych wyzwań tegorocznego sezonu były strajki francuskich kontrolerów lotów. Protesty bardzo mocno wpłynęły na linie lotnicze i pasażerów.
Na pewno utrudniło wielu osobom dotarcie do miejsca docelowego. Skróciło im wakacje, powodowało niepotrzebne komplikacje. Strajki francuskich kontrolerów łącznie trwały ponad 67 dni w roku 2023. Największym problemem jest to, że tak naprawdę nikt z obywateli Unii Europejskiej poza Francuzami, nie ma wpływu na tę sytuację. Nikt nie może wpłynąć na rozwiązanie konfliktu, wpłynąć na związki i na rząd francuski. Natomiast to właśnie wszyscy niezaangażowani płacą cenę za te strajki.
Ważne jest podkreślenie, że nie są blokowane loty lecące do i z Francji, za to wszystkie loty przelatujące nad Francją, czyli na przykład do Hiszpanii, Portugalii, czy dalej na południe. I mówimy tu o utrudnieniach nie tylko dla klientów Ryanaira, ale o pasażerach wszystkich linii lotniczych, którzy w tym momencie muszą liczyć się z bardzo długimi opóźnieniami w dniach strajków, bo samoloty muszą wybrać inną trasę, albo w ogóle poczekać, aż będzie mógł przelecieć. Niestety czasami dochodzi do anulacji, a wiemy, że sam lot to nie wszytko. Turyści, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, mają wypożyczone samochody, zarezerwowane taksówki, hotele. To wszystko jest zagrożone, jeżeli wylądują 5, 10, czy 15 godzin później niż oryginalny czas. Dlaczego mają płacić za to, że francuskie związki zawodowe nie mogą porozumieć się z rządem? Przy czym my szanujemy prawo do strajku, uważamy, że jest to prawo, które należy się każdemu związkowi, w każdym kraju. Natomiast nie chcemy, żeby ceny za te strajki płacili ci, którzy tak naprawdę nie mają żadnego wpływu na rozwiązanie tego konfliktu.
Mamy nadzieję, że Unia Europejska i Komisja Europejska wpłyną na to w przyszłym roku. Ogłosiliśmy petycję, mamy już ponad półtora miliona podpisów pasażerów, złożyliśmy ją w Parlamencie Europejskim i mamy nadzieję, że wreszcie uda się coś zrobić i jednak nie dopuścić do powtórzenia się tej sytuacji w kolejnym okresie wakacyjnym.
Poświęcenie Michaela O'Learyego przy składaniu tej petycji było bardzo duże. Do tego stopnia, że przyjął dwa ciasta na swoją głowę. Natomiast od razu nasuwa się jedno pytanie. Jaka jest szansa na rozwiązanie tego konfliktu? Czy Unia Europejska w ogóle chce słuchać waszego apelu?
Unia Europejska jest pod bardzo dużym wpływem rządu francuskiego, co nie jest żadną tajemnicą. Liczymy, że uda się ten impas przerwać. Natomiast bardzo dużo zależy po prostu od woli polityków, od Ursuli von der Leyen. Mamy nadzieję, że wreszcie wszyscy zaczną patrzeć przy tym fakcie przede wszystkim na prawa pasażerów, prawa wszystkich obywateli Unii Europejskiej, a nie tylko przedstawicieli konkretnego kraju, czy związku.
Policzyliście, ile na mniej więcej lotów zostało odwołanych przez strajki oraz jak wielu pasażerów musiało zmienić swoje plany?
W roku 2023 strajki ATC wpłynęły na ponad 6500 lotów i ponad 1,2 miliona podróżnych.
Podczas świątecznych wyjazdów było widać wyraźnie, że Polacy uciekają przed zimą. Taki trend utrzymuje się od lat, a Ryanair świetnie to wykorzystuje. W ostatnich miesiącach w siatce połączeń miała miejsce wręcz "hiszpańska fala".
A Hiszpania będzie się tylko rozrastała. Mogę oficjalnie powiedzieć, że na lato 2024, czyli od sezonu który zaczyna się 31 marca, uruchamiamy połączenie do Alicante z Rzeszowa.
Ciekawe posunięcie, tym bardziej, że jednak są plany zamknięcia lotniska w Rzeszowie.
Weryfikowaliśmy te informacje i wiemy, że lotnisko w Rzeszowie nie będzie zamknięte. Będą na nim prowadzone remonty, natomiast tylko część portu będzie czasowo wyłączona. Nie wpłynie to na działanie operacyjne przewoźników cywilnych. Dlatego mając pełną wiedzę, otwieramy nowy połączenie, które myślę, że będzie bardzo ciekawą propozycją dla podróżnych.
2024 rok już teraz wygląda w wydaniu Ryanaira bardzo ciekawie, mimo że mamy dopiero styczeń, więc do zamknięcia siatki jest jeszcze daleko.
Tak to będzie bardzo dobry rok. Przewidujemy, że to lato będzie jeszcze lepsze od rekordowego sezonu 2023. Część nowości jest już w naszym systemie i rzeczywiście jedną z takich większych nowości jest otwarcie naszej pierwszej bazy w Dubrowniku. Mamy tam dwa samoloty, co oznacza oczywiście dużo lepsze możliwości operacyjne, które wpłynął również na Polskę. Będziemy mieli trzy bezpośrednio połączenia do Dubrownika z Poznania, Krakowa i Wrocławia.
A to nie są jedyne nowości. Nowe trasy planujemy z Gdańska. Przygotujemy się na kolejne trasy z Poznania – między innymi Saloniki i Kopenhaga na sezon letni. Kilka kolejnych tras pojawi się również z Krakowa. Nie o wszystkich mogę mówić, bo jeszcze dopinamy siatkę, ale sądzę, że kilka lotnisk w Polsce zyska bardzo fajne połączenia, które będą cieszyły się olbrzymią popularnością w okresie letnim.
Spróbuję spytać o dokładną liczbę nowych połączeń.
Nie chcę kłamać, ponieważ cały czas wszystko jest jeszcze doprecyzowywane. Natomiast z tego co widziałam, z potwierdzonych już kierunków, będzie to co najmniej kilkanaście nowych połączeń. Oczywiście poza tymi, które wracają na okres letni.
Nie uniknę pytania o egzotykę, bo już kilka razy rozmawiałyśmy między innymi o Egipcie. Ryanair jednak mimo wszystko jest dosyć mocno związany z Europą. Z afrykańskich krajów dostępne jest tylko Maroko.
Tak, na razie skupiamy się przede wszystkim na Maroku jeśli chodzi o północ Afryki, co nie znaczy, że w ogóle nie latamy do Egiptu czy do Tunezji. Tam latają po prostu nasze samoloty Buzz lub Ryanaira wyczarterowane dla biur podróży. Nie mamy na razie bezpośrednich połączeń. Na razie bardziej skupiamy się na innych obszarach basenu Morza Śródziemnego.
Natomiast zaczynamy oferować bezpośrednie połączenia do Turcji, Na razie są to pojedyncze połączenia, głównie z Wielkiej Brytanii i Irlandii, natomiast są to pierwsze kroki. Mamy nadzieję, że w kolejnych sezonach będziemy poszerzać tę ofertę. Wróciliśmy również do Sarajewa.
Z czasem będzie to propozycja również dla Polski?
Na ten moment otworzyliśmy kilka połączeń z Sarajewa, natomiast, spodziewamy się, że jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to te połączenia będą się rozrastały i na pewno w pewnej chwili obejmą również Polskę.
Podsumowując, w tym momencie koncentrujemy się na rozwinięciu swojej obecności w regionie tak zwanych Bałkanów. Mamy w ofercie Albanię, rozwinięcie obecności w Chorwacji i Sarajewo. Jest jeszcze kilka rynków na tym obszarze, które możemy eksplorować mocniej.
Chciałam też dopytać o Zjednoczone Emiraty Arabskie, które w siatce waszego największego konkurenta Wizz Aira wydają się być hitem. Poza tym Flydubai, Emirates coraz lepiej czują się na polskim rynku.
To nie jest zupełnie obszar naszego zainteresowania, więc nie planujemy rozwoju w tym kierunku. Dodatkowo w tej chwili jest tylu przewoźników łączących Polskę z ZEA, że na ten moment nie widzimy w ogóle perspektywy rozwoju. My się skupiamy na naszym obszarze.
W takim razie wróćmy na warszawską ziemię, a dokładnie do Modlina, gdzie Ryanair zdecydowała się usunąć kilka tras, a inne przenieść na Lotnisko Chopina. Później nastąpiła kolejna zmiana planów.
Rozbudowa terminala lotniczego i poprawa infrastruktury były jednymi z kluczowych elementów, które blokowały nasz rozwój na lotnisku w Modlinie. Po prostu zrobiło się ono dla nas za małe. Musi być rozbudowana strefa "No Schengen". Pozostałe strefy muszą być wzmocnione.
Osobnym tematem jest kwestia naszej umowy, której tutaj nie będę komentowała.
A jak po blisko roku od powrotu na Lotnisko Chopina oceniacie współpracę ze stołecznym portem? Na przestrzeni tych miesięcy pojawiło się kilka iskierek z każdej ze stron, ale ostatecznie planujecie stamtąd kolejne trasy.
Pierwszy sezon latania na Lotnisku Chopina oceniamy bardzo dobrze. Nasze loty cieszą się dużym zainteresowaniem i planujemy tutaj rozwój. Chcemy poszerzenia obecnej siatki, dodania nowych połączeń. Mamy nadzieję, że uda nam się tam rozwinąć.
O ile dobrze pamiętam, pojawiła się liczba 17 slotów przyznanych Ryanairowi na sezon wiosna-lato 2024?
Zobaczymy, które z tych slotów wykorzystamy. Wszystko zależy od ułożenia tych slotów, od tego co będziemy mogli zaoferować – jakie połączenia, w którym kierunku. Sam slot to jedno, natomiast liczy się też to, jak może być wykorzystany i czy kierunek, który w tym slocie jesteśmy w stanie zaoferować, będzie w jakikolwiek sposób atrakcyjny dla podróżnych.
W tym momencie na Chopinie mamy połączenia, które cieszą się zainteresowaniem, bo są to kierunki zarówno biznesowe, czyli Bruksela czy Wiedeń, jak i wakacyjne, jak Majorka czy Pafos.
A jak rozpatrujecie sytuację związaną z ewentualnym zamknięciem Lotniska Chopina w momencie otwarcia CPK?
Jest to tak daleki temat jeśli chodzi o czas i perspektywy czasową, obwarowany tyloma znakami zapytania, że trochę trudno to w tym momencie go komentować. Wiemy, że pojawiają się głosy, że za 10 lat Lotnisko Chopina będzie ograniczane. Natomiast trochę trudno powiedzieć, że rzeczywiście się to wydarzy. Dlatego w tym momencie nie chcemy za bardzo tego komentować.
Ostatnie pytanie będzie nieco nietypowe. Czy ktokolwiek kiedyś wygrał w legendarnej zdrapce Ryanaira?
Oczywiście! Ludzie wygrywają najczęściej natychmiastowe, drobniejsze nagrody, czyli napoje, vouchery na jedzenie, bilety, ale raz w roku organizujemy loterię, w której losujemy nagrody główne. Każdy z graczy możne wziąć w niej udział. Widziałam, że w ostatnim finale bardzo dużą nagrodę zdobyła osoba o polskobrzmiącym nazwisku. By wziąć udział w loterii, wystarczy zarejestrować swoją zdrapkę na dedykowanej stronie i trzymać kciuki.