Celnicy osłupieli. Nie dowierzali, co skrywała skrzynia zabita gwoździami
Nietypowa i niechlujnie zapakowana przesyłka miała trafić na adres jednego z serwisów aukcyjnych. Kiedy jego pracownicy usłyszeli, co celnicy znaleźli w drewnianej skrzyni zabitej gwoździami, zapewnili, że wcale na nią nie czekali. Sprawę bada Interpol i Narodowa Agencja ds. Przestępczości.
W niechlujnej paczce było dzieło warte 160 mln zł
Funkcjonariusze straży granicznej pracujący na lotnisku Londyn-Stansted zwrócili uwagę na niechlujnie zapakowaną przesyłkę. Zainteresowali się, co skrywa surowa, niczym niewyściełana skrzynia ze zbitych gwoździami desek. Odkryli wewnątrz antyczną płaskorzeźbę. Udaremnili tym samym przemyt wyjątkowo cennego zabytku. Potem okazało się, że to fragment wycięty szlifierką kątową.
- To absolutnie niespotykane, aby antyczne dzieło sztuki zostało w tak brutalny sposób wycięte ze ściany - komentuje dla dziennika „The Guardian” John Simpson, archeolog i starszy kustosz British Museum ds. Bliskiego Wschodu.
Płaskorzeźba powstała w III wieku w Iranie. W drodze na lotnisko w Wielkiej Brytanii pękła na pół
Wapienna płaskorzeźba przedstawia stojącego mężczyznę w ozdobnym nakryciu głowy. Powstała w III wieku, kiedy Iranem władała dynastia Sasanidów.
- Pochodzi z czasów, gdy dzisiejszy Iran był centrum potężnego imperium rozciągającego się od Syrii po Kaukaz i Azję Środkową, ze stolicą w Ktezyfonie, na południe od dzisiejszego Bagdadu - mówi Simpson na łamach „The Guardian”. - Sasanidzi byli potężnymi rywalami Imperium Rzymskiego i do dziś słyną ze wspaniałych wyrobów ze srebra i szlifowanego szkła - dodaje.
Istnieje tylko około 30 płaskorzeźb skalnych z okresu Sasanidów. Prawie wszystkie są w prowincji Fars w południowo-zachodnim Iranie. Trudno powiedzieć, jaką drogę do Wielkiej Brytanii przebyła ta konkretna. Simpson podejrzewa, że pochodzi z okolic Shiraz.
- Jej styl przypomina znane płaskorzeźby w tym regionie - przekonuje. - Prawdopodobnie jest to część większej całości. Brak inskrypcji uniemożliwia identyfikację przedstawionej osoby, jednak strój i nakrycie głowy świadczą o tym, że jest to ktoś wysokiej rangi - dodaje.
Kustosz argumentuje:
- dłoń z uniesionym, zgiętym palcem wskazującym w geście pełnego szacunku powitania jest charakterystyczny dla sztuki Sasanidów. W ten sposób witano rodzinę królewską;
- to też dowód na to, że płaskorzeźba była częścią większej kompozycji.
Przechwyconą z rąk przemytników płaskorzeźbę można podziwiać w londyńskim muzeum
Zabytek zbadały już Interpol i Narodowa Agencja ds. Przestępczości w Wielkiej Brytanii. Nikt jednak nie został aresztowany. Trop prowadził do jednego z angielskich serwisów aukcyjnych, bo do jego siedziby adresowana była paczka. Jego pracownicy zarzekają się, że o przesyłce nic nie wiedzieli.
Płaskorzeźba pękła podczas transportu, ale konserwatorzy z British Museum już ją scalili. Zgodnie z prawem skonfiskowane artefakty przechodzą na własność Wielkiej Brytanii. W tym przypadku jednak będzie inaczej.
- Płaskorzeźba trafi do Muzeum Narodowemu w Teheranie.
- Londyńskie muzeum ma jednak zgodę irańskiego rządu na włączenie jej na trzy miesiące do swojej ekspozycji.
- Na razie więc właśnie tam można ją podziwiać.
Wartość dzieła jest trudna do określenia. Specjaliści szacują, że to kwota rzędu 20-30 mln funtów, a więc ok. 160 mln zł.
Źródła: „The Guardian”, PAP