Zagroziła, że wysadzi lotnisko w Katowicach. Straż graniczna nie miała litości dla 15-latki
Podróżowanie samolotem dla wielu osób jest bardzo stresujące. Niektórzy, by wyładować negatywne emocje i gonitwę myśli, uciekają się do - na pierwszy rzut oka - niewinnych żartów. Pewna 15-letnia Amerykanka ze względu na swój dowcip na długo zapamięta pobyt na lotnisku w Katowicach.
15-letnia Amerykanka leciała do Frankfurtu
Jak poinformował Śląski Oddział Straży Granicznej w Raciborzu im. nadkom. Józefa Bocheńskiego 1 kwietnia w Prima Aprilis pewna 15-letnia Amerykanka postanowiła zażartować na lotnisku w Katowicach.
Nastolatka wybrała się wówczas do Frankfurtu w Niemczech i podczas odprawy biletowo-bagażowej pozwoliła sobie na niestosowny komentarz.
Materiały wybuchowe w bagażu
15-latka powiedziała powiem pracownikom lotniska, że w swoim bagażu rejestrowanym posiada materiały wybuchowe.
"Niezwłocznie na ten primaaprilisowy żarcik, jak zawsze w takich sytuacjach, zareagowali funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych, którzy wylegitymowali młodą pasażerkę oraz sprawdzili posiadane przez nią bagaże pod kątem ujawnienia przedmiotów niedozwolonych" - czytamy na stronie straży granicznej.
Amerykanka nie została wpuszczona na pokład samolotu
W bagażu dziewczyny nie znaleziono niczego podejrzanego. Na szczęście zaistniałą sytuacja nie wpłynęła na problemy na lotnisku, nie było przez to utrudnień w odprawie granicznej ani opóźnień lotów.
Pozornie niewinny żart miał też swoje poważne konsekwencje. Kapitan nie dopuścił 15-letniej Amerykanki do lotu.
Czytaj więcej: Zbliża się najpiękniejszy festiwal kwiatów w Polsce. Lista atrakcji jest długa