Niektórzy turyści z zachodu budzą oburzenie i niesmak, burza w sieci. Miejscowi mają dość "biedaturystyki"
Zwiedzanie wiąże się nie tylko z zabawą i rozrywką, ale również ogromną odpowiedzialnością. Podziwiamy obce kraje czy kontynenty, lecz musimy dbać podczas wyjazdu nie tylko o swoje dobro. Od dziecka powtarza się, by niczego nie niszczyć, nie obrażać miescowych i reprezentować swój kraj od jak najlepszej strony. Czasem jednak miejscowego może urazić nawet coś, czego zupełnie się nie spodziewamy.
Właśnie taka sytuacja panuje obecnie na Sri Lance, której mieszkańcy oburzeni są tzw. biedaturystyką. Choć w wielu krajach widok podróżnika zarabiającego na dalszą drogę nie jest niczym wyjątkowym, tam to nowość, która wywołuje ogromne oburzenie. Związane jest to oczywiście z niskimi zarobkami miejscowych, którym często pensji ledwie starcza na codzienne życie.
Zwiedzanie może prowadzić do problemów
Turyści wypracowali wiele styli podróżowania. Niektórzy stawiają na luksusy i drogie kurorty, inni zamieszkują przeciętne hostele i korzystają z lokali popularnych wśród miejscowych, a jeszcze inni - nie mając grosza przy duszy - ruszają w świat np. autostopem. Wiele osób twierdzi, że ta ostatnia metoda pozwala na najlepsze zrozumienie miejscowych, wiązać się może jednak z kontrowersyjnymi praktykami.
Część podróżników lubi dorabiać sobie w drodze na dalszą drogę. Robią to na wiele sposobów, np. puszczając bańki mydlane, sprzedając bransoletki czy grając na różnych instrumentach. Coraz częściej zjawisko takie nazywane jest w mediach "biedaturystyką", a teraz wokół tego tematu wybuchła prawdziwa burza. Wszystko przez zdjęcie białego turysty w spodenkach, który usiadł przed głównym dworcem w Kolombo, a na kawałku tektury napisał, że zbiera pieniądze na podróż dookoła świata i prosi o pomoc.
W sieci rozpoczęła się gorąca dyskusja
Mieszkańcy Sri Lanki dość rzadko trafiają na takie widoki, wywołało to więc ich oburzenie. Podkreślali, że jest to nieodpowiednie, a wielu miejscowych jest z pewnością biedniejszych, niż "żebrzący" turysta.
- Gdyby ktoś z nas zrobił to w ich kraju, zostałby od razu deportowany - napisał na Twitterze jeden z mieszkańców tego kraju.
Nieodpowiednie zachowanie zarzucono również tym turystom, które starają się zarobić nawet na sprzedawaniu drobnych ozdób. Mieszkańcy twierdzą, że to jawne naruszenie wizy turystycznej.
- Uprzywilejowani biali (…) naginają prawo imigracyjne tylko dlatego, że mają paszporty wpływowych krajów - pisze Hansi Munasinghe.
W sieci wybuchła ogromna dyskusja na ten temat. Z jednej strony są ludzie, których zdaniem jest to wykorzystywanie dobrego serca miejscowych, którzy chcą pomóc podróżnikowi w potrzebie. Inni twierdzą natomiast, że na nikim nie jest wywierana w takim przypadku presja i pomagać będą tylko osoby, które naprawdę tego chcą.
Źródło: Dziennik.pl