Został deportowany przez drobną skazę w paszporcie. Służby były bezlitosne
Mężczyzna, który nie został wpuszczony na pokład samolotu opublikował w mediach społecznościowych post, który ma ostrzec potencjalnych pasażerów. Przez drobne niedopatrzenie stracił ponad 4 tys. zł.
Podróżujący z Sydney na Bali Australijczyk ostrzegł w sieci potencjalnych turystów, by dokładnie sprawdzili swoje dokumenty przed wyjazdem.
Drobny błąd w paszporcie
Matt Vandenberg planował lecieć z Sydney na Bali na ślub przyjaciela. Lot miał się odbyć o 6 rano na pokładzie linii Jetstar. “Wszyscy dobrze się zachowywali, obsługa była świetna” - napisał na Twitterze.
Po dotarciu na lotnisko w Indonezji na wyspie Bali, Australijczyk chciał opłacić wizę. Ku jego zdziwieniu, służby zaprowadziły go do biura imigracyjnego. Tam poinformowano Vandenberga o tym, że nie zostanie wpuszczony do kraju, jednocześnie ominie ślub przyjaciela.
Rozdarcie w paszporcie przyczyną deportacji
Jak się okazuje, służby z biura imigracyjnego przekazały mężczyźnie, że jego paszport jest niekompletny. “Mam jednocentymetrowe rozdarcie na jednej ze stron paszportu. Szczerze mówiąc, to mieli rację (nie miałem o tym pojęcia dopóki nie odgięli dokumentu do końca). Inaczej nie dało się tego zobaczyć: - napisał na Twitterze.
“Zostałem przyprowadzony do biura, gdzie powiedziano mi, że rozdarcie w moim paszporcie jest niedopuszczalne i nie zostanę wpuszczony do kraju - a mój paszport zostanie skonfiskowany, dopóki nie wrócę do domu. Nie kwestionuję rozdarcia - ale nie było ono nawet zauważalne, dopóki go nie zgięli (a urzędnicy imigracyjni w Sydney nie mieli z nim żadnego problemu podczas skanowania)” - dodał.
Mężczyzna spędził na lotnisku 12 godzin i był eskortowany przez dwóch pracowników służb lotniskowych. Dodatkowo, stracił ponad cztery tys. zł.
Mężczyzna zdążył na ślub przyjaciela
Matt Vandenberg miał odbyć lot powrotny do Sydney w celu uzyskania nowego paszportu. W Australii udało mu się wyrobić tymczasowy dokument. Mężczyzna ponownie udał się na Bali, gdzie tym razem obyło się bez problemów. Najważniejsze, że zdążył na ślub przyjaciela.