Turyści masowo oszukiwani w polskich Tatrach. Prawie każdy daje się nabrać na fałszywe oscypki
Zakopane to absolutne królestwo oscypka i wielu turystów nawet nie wyobraża sobie wyjazdu tam, bez przywiezienia do domu tego wspaniałego przysmaku. Niestety jednak wielu nie brakuje oszustów, którzy chcą jedynie zarobić na niewiedzy przyjezdnych i wciskają im zwykłe podróbki w wyjątkowo wysokich cenach. Większość podróżników nawet nie jest świadoma tego, że zostali oszukani.
Zakopane słynie z oscypków, jednak trzeba uważać
Odwiedzając Podhale każdy chce przywieźć sobie i bliskim pyszne smakołyki. Szczególnie lubiane są lokalne sery, nie każdy jednak wie, że oscypek oscypkowi nierówny. Zgodnie z rejestrem tego produktu w Unii Europejskiej, istnieje tzw. Chroniona Nazwa Pochodzenia. Zgodnie z nią prawdziwymi oscypkami są jedynie sery w formie stożka, tzw. wrzecionowatej. Powinny mieć od 600 do 800 gramów.
Właśnie z tego zapisu wynikają różnice w nazwach, które turysta może zobaczyć, spacerując po Zakopanem. Na tablicach kuszą nas scypkami, serkami babci, o.scypkami czy serami podhalańskimi. Ich składy mogą być różne, a obawa przed korzystaniem z poprawnej nazwy zwykle wiąże się z nieodpowiednim składem. Prawdziwe oscypki bowiem powinny zawierać minimum 60% sera owczego, by uzyskać certyfikat.
Taka proporcja jest wyjątkowo kosztowna do uzyskania, zwłaszcza że obecnie wycenia się taki ser na około 20-30 zł. Dodatkowo zarejestrowana bacówka musi przechodzić liczne kontrole, których unikają wyrobnicy samozwańczy. Kupując produkty od niezarejestrowanych wytwórców, może nam się udać i trafimy na pyszny, oryginalny produkt, lecz musimy mieć świadomość, że może to być również droga podróbka, która wytworzona została w nieodpowiednich warunkach higienicznych.
Źródło: Biokurier