Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Zabieram was tam, gdzie PRL ma się bardzo dobrze. O tym miejscu krąży miejska legenda
Klaudia Zawistowska
Klaudia Zawistowska 07.05.2023 19:32

Zabieram was tam, gdzie PRL ma się bardzo dobrze. O tym miejscu krąży miejska legenda

Muzeum życia w PRL
Fot. Turyści.pl /Klaudia Zawistowska

Chyba niewiele tematów wywołuje w Polakach tyle emocji, co epoka PRL-u. Mimo iż powszechnie uważa się ją za trudny okres w naszej historii, to nie brakuje tych, którym na jej wspomnienie zakręci się łezka w oku. Nie można bowiem odmówić jej pewnego folkloru i klimatu.

Mimo iż od zakończenia czasów PRL-u minęło dopiero nieco ponad 30 lat, to aż trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno temu cukierki kupowało się na kartki, a rolki papieru toaletowego z dumą nosiło zawieszone na piersi niczym naszyjniki. Jako przedstawicielka generacji Z znam realia tamtych lat znam głównie z opowiadań rodziców i dziadków. Niedawno trafiłam jednak do miejsca, gdzie wszystkie te opowieści ożyły.

Od garażu do Muzeum życia w PRL

Półkotapczan, czy pralka Frania to elementy z PRL-u, które znam z mojego dzieciństwa. Na wymyślnym meblu musiała przez moment spać moja siostra, natomiast Frania bardzo długo wypierała automat w mieszkaniu dziadków. Trzeba przyznać, była toporna, ale nie do zdarcia.

Być może te ciepłe wspomnienia, z czasów, kiedy jedynym problem było zebranie drużyny do gry "w nogę" na podwórku sprawiły, że wreszcie zapukałam do drzwi Muzeum życia w PRL przy ul. Pięknej 28/34. Jak się okazuje, lokal został wybrany przez przypadek. Trudno jednak wyobrazić sobie lepszą lokalizację na muzeum dotyczące minionej epoki niż jej symbol - Plac Konstytucji.

Skąd pomysł na stworzenie takiego miejsca? Jak to często bywa, zaczęło się od pasji i gadżetów zbieranych w garażu. Historia powstania muzeum dziś przypomina już nieco miejską legendę, ale wydarzyła się naprawdę.

- Właściciel muzeum prowadzi też firmę turystyczną. Jako przewodnik oprowadza turystów po Warszawie. Jak zaczynał, jeździł starymi PRL-owskimi Nysami i robił wycieczki po Warszawie. Miał garaż napraw na Pradze i tam zebrał trochę różnych gadżetów z PRLu-. Kiedyś zepsuł mu się ten samochód i musiał podjechać z turystami do tego garażu. W międzyczasie, kiedy on coś tam naprawiał, oni sobie oglądali to, co tam zgromadził i bardzo im się spodobało. Dlatego pomyślał, że rzeczywiście zrobi z tego punkt wycieczki. Urządził garaż PRL. Potem przeniósł zbiory w kolejne miejsce, a ostatecznie otworzył muzeum - opowiedział mi Jacek Piechowski z Muzeum życia w PRL.

Muzeum to coś więcej niż tylko eksponaty

Wędrując między kolejnymi gablotami, nie sposób się nie uśmiechnąć. Znajdziemy w nich proszki do prania, mydła, perfumy, opakowania po kawie, odkurzacze, czy radia. Być może z powodu skrzywienia zawodowego bardzo zaciekawiła mnie część ekspozycji dotycząca wyjazdów sportowych i wycieczek. W ramce na ścianie wisi nawet zabytkowy bilet lotniczy PLL LOT.

W małym kinie można posłuchać propagandówek, które niegdyś były emitowane w kinach. Nie brakuje materiału o zaciętej walce ze stonką ziemniaczaną zrzuconą przez Amerykanów, czy krótkiej historii budowy Placu Konstytucji. 

Muzeum życia w PRL(5).jpg
Fot. Turyści.pl/Klaudia Zawistowska - Łazienka z czasów PRL

Największą przyjemność sprawiła mi jednak wizyta w mieszkaniu urządzonym na modę PRL-u. W niewielkich rozmiarów M-2 jest pełnoprawna łazienka z Franią i "naszyjnikiem" z papieru toaletowego. W części sypialnianej znajdziemy półkotapczan. Na telewizorze jest nawet szklana ryba, która dziś jest obiektem pożądania kolekcjonerów. W wejściu nie mogło zabraknąć kultowych Relaksów, które od dziecka znałam jako "najpaskudniejsze buty w historii świata".

Prawdziwa duma muzeum życia w PRL? Znajdziecie ją w bufecie

Prawdziwe skarby muzeum można znaleźć pod koniec zwiedzania. Tuż przed wejściem do bufetu stoi bowiem oryginalny saturator. Niestety nie jest on sprawny, ale widok niebieskiego blaszaka i szklanki na łańcuchu wywołuje uśmiech na twarzy. Nie można wykluczyć, że jest to jedyna taka maszyna, która zachowała się do dzisiejszych czasów.

Muzeum życia w PRL(2).jpg
Fot. Turyści.pl/Klaudia Zawistowska - Saturator

Wiele eksponatów przekazali do muzeum zwykli ludzie. Zdarzają się również obiekty, które oprócz wartości materialną mają także znaczenie emocjonalne. - Mamy podarowanego takiego zabawkowego pieska z małym pieskiem prawdopodobnie z roku 52. Dostaliśmy to z karteczką, na której było napisane, że dostała go pani Ola która miała tylko kilka lat, kiedy dostała go z okazji urodzin. Więc takie emocjonalnie mocne rzeczy też się zdarzają - zaznaczył mój rozmówca.

Pracowników i właściciela dumą napawa jednak oryginalny i działający ekspres do kawy z lat 60. - Można się napić zaparzonej w nim kawy. Za chwilę oddamy go do renowacji, ale później do nas wróci i nadal będzie działał - przyznał Piechowski. Co ciekawe, kiedyś ekspres był eksponatem, ale znalazł się śmiałek, któremu udało się przywrócić jego dawny blask. 

Kawa serwowana jest oczywiście w szklankach umieszczonych w klasycznych koszyczkach. Ci, którzy nie są miłośnikami kawy, mogą skosztować oryginalnej oranżady. Cudowny słodki smak. Polecam również usiąść, chociaż na krótką chwilę, przy jednym ze stolików nakrytych obrusami w kratę. Może trochę szkoda, że jednak nie jest to oryginalna cerata. 

Muzeum życia w PRL(3).jpg
Fot. Turyści.pl/Klaudia Zawistowska - Bufet w Muzeum życia w PRL

Do muzeum z własnym przewodnikiem

Kiedy przechadzałam się kolejnymi alejkami, towarzyszyło mi przynajmniej kilkadziesiąt innych osób, przez co było dość tłoczno. Jednak jak usłyszałam, tego dnia zwiedzających było niewielu, co jest dowodem na to, jak dużym zainteresowaniem cieszy się Muzeum życia w PRL.

Podczas zwiedzania można skorzystać z usług przewodników, którzy z pasją opowiedzą o życiu w minionej epoce. Jednak z powodzeniem można zabrać tu również "prywatnego przewodnika" w osobie dziadków, czy rodziców. 

- Często zdarza się, że dziadkowie biorą swoje wnuki do muzeum, albo czasami odwrotnie, to wnuki zabierają dziadów. Mamy też takie prośby o zakup biletu dla dziadków, żeby sobie przyszli powspominać - przyznaje Pilachowski.

Muzeum życia w PRL(1).jpg
Fot. Turyści.pl/Klaudia Zawistowska - Szklana ryba na telewizorze

Mogę potwierdzić, że w murach muzeum miłe wspomnienia odżywają lepiej niż gdziekolwiek indziej. Dlatego jeżeli nie macie planów na kolejne dni, zadzwońcie do dziadków, rodziców i spędźcie trochę czasu razem, słuchając wspomnień i opowiadań z czasów minionej epoki. Tutaj historia odżywa o wiele lepiej niż na kartach szkolnych książek.