Wyziębiony 34-latek leżał w lesie pod Bolesławcem. Bohater przybył w ostatnim momencie
Trwa zima. W związku z tym, w wielu miejscach w Polsce odnotowywane są ujemne temperatury. Nie należy tego nigdy bagatelizować. Przekonał się o tym pewien 34-letni mężczyzna, którego w samą porę uratował policjant w czasie wolnym od służby.
Funkcjonariusz natychmiast ruszył na pomoc.
Wychłodzony 34-latek w lesie
Funkcjonariusz z Komisariatu Policji w Nowogrodźcu, w powiecie bolesławieckim, w czasie wolnym od służby został poinformowany na temat pewnego 34-latka, który zaginął w lesie.
"Policjant dowiedział się od osoby postronnej, że znany mu osobiście mężczyzna znajdujący się w kryzysie bezdomności, będąc najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu, w godzinach popołudniowych wchodził do kompleksu leśnego" - czytamy na stronie policja.pl.
W tamtych rejonach panowała wówczas ujemna temperatura, stąd też policjant natychmiast ruszył do akcji.
Policjant nawiązał kontakt z poszukiwanym
Policjantowi udało się dodzwonić do 34-laka, jednak ten nie chciał powiedzieć, gdzie dokładnie się znajduje. Wówczas mundurowy prywatnym samochodem pojechał w okolice, gdzie mężczyzna był widziany po raz ostatni.
"Pomimo zapadającego zmroku rozpoczął poszukiwania na własną rękę, jednocześnie informując dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu o sytuacji zagrożenia życia oraz potrzebie włączenia w poszukiwania policjantów będących w służbie" - czytamy.
34-latek leżał w śniegu
Jak się okazało, na śniegu w lesie leżał przemarznięty 34-latek.
"Mężczyzna był już mocno wychłodzony, nie reagował na próby nawiązania kontaktu słownego. Policjant najpierw sprawdził jego parametry życiowe, a następnie przeniósł 34-latka do samochodu, żeby go ogrzać" - dodano.
Poszukiwany został zabrany karetką do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.