Pozornie zwyczajna polska wieś skrywa przerażającą tajemnicę. Tylko nieliczni znają wstydliwy sekret
Wieś Doruchów dzisiaj nie wyróżnia się na tle innych, jednak wydarzenia z przeszłości na zawsze odmieniły to miejsce. Niektórzy nazywają je polskim Salem, ze względu na proces czarownic uznawany za ostatni na ziemiach Polski. Straszna historia śmierci niewinnych kobiet jest dziś powszechnie znana i to przez nią turyści przyjeżdżają na pobliskie wzgórze.
Wieś znana z ostatniego procesu czarownic
Wzgórze Czarownic znajduje się ok. 1 km od Doruchowa w Wielkopolsce, przy drodze w kierunku Tokarzewa. Osoby odwiedzające to miejsce mówią o dziwnej mocy, którą czują. Przelana krew niewinnych kobiet odcisnęła piętno na tej ziemi w XVIII wieku, gdy w wielu regionach zaprzestano już sądzenia ludzi za czary. W tym przypadku oskarżone miały być winne powstania kołtuna na głowie pani tych ziem.
Pani Stokowska, żona dziedzica Doruchowa pewnego ranka zauważyła, że na głowie ma wielki, brudny kołtun, w którym żyły insekty. Chociaż coś takiego nie powstaje z dnia na dzień, a w ówczesnych czasach higiena była na bardzo niskim poziomie, uznała to za winę kogoś innego, a nie swoją. Wezwała znachorkę, by przyjrzała się dziwnemu odkryciu. Kobieta przybyła na wezwanie, lecz zamiast zalecić częstsze mycie i wycięcie kołtuna, stwierdziła, że to sprawka czarownic.
Od tego momentu sprawy przybrały dramatyczny obrót i już niedługo do lochów trafiło 7 kobiet, które zostały oskarżone o rzucenie uroku. Zgodnie z tradycją, oskarżone o czary musiały przejść próbę, by udowodnić swą niewinność. Wrzucono je do rzeki i obserwowano bieg wypadków. Niewinne miały zacząć tonąć, a oblubienice szatana unosić się na wodzie. Niestety obszerne suknie skutecznie utrzymywały je na powierzchni, przez co "udowodniły" ich winę. Wtedy nie było już odwrotu.
Pierwsze 7 kobiet zamknięto w beczkach w spichlerzu, a już kolejne jechały na przesłuchanie. Z Grabowa został ściągnięty sędzia, który przesłuchał 14 czarownic. Były poddawane okrutnym torturom, lecz nie przyznały się do winy. Na skutek odniesionych ran trzy z nich zmarły. Nie uratował ich nawet proboszcz, który próbował interweniować. 11 pozostałych spłonęło na stosie zbudowanym na pobliskim wzgórzu. Tragiczne wydarzenia potwierdzają dokumenty, a mroczna historia przyciąga turystów pragnących zobaczyć miejsce, gdzie zginęły ostatnie czarownice w Polsce.
Źródło: Onet