Czarny scenariusz zaczął się spełniać. Niepokojące słowa prezesa ws. narodowej kwarantanny. Nie będzie żadnych wyjazdów?
Wiadomości na temat narodowej kwarantanny przewijają się przez ogólnopolskie media. Premier zapowiedział, że lockdown zostanie wprowadzony, gdy liczba zachorowań przekroczy 75 przypadków na 100 tys. mieszkańców.
Nowe wiadomości nt. narodowej kwarantanny
Sytuację epidemiologiczną w Polsce skomentował prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski, który stwierdził, że wprowadzenie narodowej kwarantanny jest coraz bardziej prawdopodobne. Taki rozwój wypadków jest jego zdaniem prawdopodobny na 60 procent. Oznaczałoby to koniec swobodnych podróży po Polsce.
- Już we wtorek zobaczymy, w jakim miejscu jesteśmy, jeżeli chodzi o dobową liczbę zakażeń. Potem jest święto, w środę 11 listopada, więc bardzo ważny będzie także wskaźnik z piątku. Wtedy będziemy mieli już w zasadzie jasność, w jaką stronę zmierzamy- wskazał Sutkowski w rozmowie z RMF.
Według opinii eksperta, pod koniec tego tygodnia zaczniemy odczuwać zarówno dobre i złe skutki zdarzeń, które zadziały się w zdrowiu publicznym w ostatnim czasie. Wtedy też możliwa będzie dokładniejsza ocena sytuacji. Na wiadomość oczekują również turyści, którzy oczekują otwarcia hoteli i restauracji.
Zauważa światełko w tunelu z powodu m.in. mniejszego przyrostu zleceń testów w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 od lekarzy rodzinnych. Jak jednak stwierdza, pojawiają się przesłanki o tym, że wkrótce przekroczymy 30 tys. zakażeń na dobę. Oznacza to możliwość ograniczenia swobodnego podróżowania.
- Jestem zwolennikiem krótkiego, mocnego i efektywnego lockdownu. On dałby tlen ochronie zdrowia. Jej to powietrze jest niezwykle potrzebne. Gdybyśmy zdecydowali się na narodową kwarantannę od soboty 14 listopada, to już w pierwszych dniach grudnia zobaczymy znaczące efekty - na poziomie kilku tysięcy zakażeń dziennie, a nie takim jak dzisiaj - powiedział dr Sutkowski.
Sutkowski do wyjaśnienia zjawiska pandemii użył podróżniczego porównania. Ekspert powiedział, że koronawirus podczas wakacji był w Polsce na płaskowyżu i czekał na dobre warunki do pójścia w górę. Obecnie zdaniem lekarza, patogen jest na poziomie III obozu i planuje atak szczytowy.
- Robimy wszystko, żeby spuścić na niego lawinę odpowiedzialnych decyzji, żeby nas nie zaatakował. Trochę nasze zachowania się poprawiły. Trochę sensowniej postępujemy, jeżeli wziąć pod uwagę wiedzę epidemiologiczną - mówił.
Ekspert wyraził nadzieję, że wprowadzenie kolejnych obostrzeń, jak na przykład ograniczenie swobodnego przemieszczania się po kraju. Na ten moment jednak nie ma dobrych wieści dla mieszkańców naszego państwa. Możliwe, że będziemy musieli wstrzymać się z podróżami na dłuższy czas.
- Mam nadzieję, że to troszeczkę wpłynie na to, że sytuacja się polepszy i być może nie będzie konieczności wprowadzenia dramatycznych obostrzeń. Na dziś jednak scenariusz narodowej kwarantanny jest bardziej prawdopodobny niż to, że jej unikniemy. Moim zdaniem w stosunku 60 do 40 - stwierdził szef Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Żródło: RMF24