Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Okiem Turystów > "W kulturze są przedstawiane jako bezrozumne popychadła". Pasjonat krów zdradza sekrety tych zwierząt
Marlena Kaczmarek
Marlena Kaczmarek 25.11.2023 15:44

"W kulturze są przedstawiane jako bezrozumne popychadła". Pasjonat krów zdradza sekrety tych zwierząt

Krowy Serio
fot. Maciej Wacławik/Krowy Serio

- Współcześnie najczęściej jest tak, że o krowach dowiadujemy się głównie z książek dla dzieci, a gdy dorastamy, znikają nam z pola widzenia - tłumaczy Maciej Wacławik, pasjonat krów i autor strony na Facebooku i Instagramie pt. Krowy Serio. W rozmowie z portalem Turyści.pl wyjawił, skąd wzięła się u niego ta miłość, dlaczego to, w jaki sposób przedstawiane są krowy w tekstach kultury jest takie ważne oraz zdradził, gdzie szuka inspiracji. 

Zdjęcia i wpisy Macieja Wacławika można śledzić na fanpage'ach Krowy Serio. 

Marlena Kaczmarek, Turyści.pl: Skąd w twoim życiu wzięły się krowy?

Maciej Wacławik, autor fanpage Krowy Serio: Wychowałem się w domu u dziadków, którzy mieli gospodarstwo: kilka krów, świnie, kury, indyki, kaczki. Gdy miałem może z pięć lat oddaliłem się od domu i pamiętam, że przy drodze pasły się dwie krowy. Podejrzewam, że łatwo było je ominąć, ale tak się ich przestraszyłem, że się popłakałem. Pamiętam, też że żłoby w stajni dziadków były ustawione w taki sposób, że żeby przejść na drugi koniec budynku, trzeba było minąć stojące tyłem do przejścia krowy wymachujące ogonami. Jako dziecko panicznie bałem się przechodzić tuż za tymi ogonami, co dziś może dziwić biorąc pod uwagę, że w tej chwili jestem miłośnikiem krów.

Jak przekułeś ten lęk w miłość?

Właściwie nie wiem, czy potrafię znaleźć jedną odpowiedź na to pytanie.

Spróbuj.

Od dzieciństwa czułem lęk przed żywymi zwierzętami. Ale kiedy byłem bardzo mały dostałem od cioci maskotkę krowy, gdzieś tam ją jeszcze widuję na zdjęciach z dzieciństwa. Pamiętam też książki o krowach. Nawet część rozdziału mojej pracy magisterskiej poświęciłem właśnie książkom dla dzieci, w których pojawiają się krowy, bo jest ich naprawdę sporo. Współcześnie najczęściej jest tak, że o krowach dowiadujemy się głównie z książek dla dzieci, a gdy dorastamy, znikają nam z pola widzenia.

Skąd pomysł na to, by dzielić się swoją miłością do krów ze światem w internecie?

Nie byłoby mojej strony, gdyby nie moi znajomi. Założyłem Krowy Serio na Facebooku na początku 2020 roku za namową przyjaciółki. Okazuje się, że jest dużo osób, które lubią krowy i są ich ciekawe. Mają potrzebę zrobienia im zdjęcia albo kolekcjonują przedmioty związane z krowami.

W publikowanych treściach często odnosisz się do tekstów kultury, w których występują krowy.

W moich postach skupiam się na tym, jak krowy są opisywane przez ludzi i przedstawiane w kulturze szeroko rozumianej, tj. obrazy, książki, wiersze… Ważne jest, w jakich barwach, w jakim otoczeniu, z jakiej perspektywy są pokazywane. Czytając np. opisy krów i tego, jak podchodzą do nich poszczególni bohaterowie “Chłopów” Reymonta, można wyciągnąć pewne wnioski nie tylko dotyczące tego, jak traktowano zwierzęta sto lat temu, ale też, jak wyglądała ogólna sytuacja ludzi. Jest w “Chłopach” taka przejmująca scena: po kłótni z Antkiem Hanka biegnie do obory i opiera się na żłobie, cicho łkając. Wtedy jedna z krów zaczyna sapać i lizać ją po głowie i plecach. Hanka zaczyna się skarżyć:

„I ciebie zbraknie, bydlątko, i ciebie… przyjdą tu wnet… stargują… postronek ci za rogi założą… poprowadzą… we świat cię powiedą, żywicielko nasza… w cały świat!”, po czym czytamy: „…szeptała obejmując ją za szyję i tuląc rozbolałą duszę do tego stworzenia czującego”.

Poza stroną Krowy Serio co roku wydajesz też kalendarze z tymi zwierzętami ze zdjęciami twojego autorstwa. Skąd ten pomysł?

Zainspirowałem się na poczcie. Tam jest dużo kalendarzy z psami, kotami czy końmi, a żadnego z krowami. Fotografia jest dla mnie sposobem poznawania świata. Jest ze mną od lat.

Nie byłoby strony Krowy Serio bez twojej drugiej miłości, fotografii.

To było dla mnie punktem przełomowym. Kilka lat temu szedłem z aparatem i zobaczyłem ładny zachód słońca, a na pierwszym planie były krowy. Dobrze dopełniały kadr. W pewnym momencie zaczęły schodzić w dół pastwiska i znikać mi z pola widzenia. Jako że nikogo nie było, to zacząłem naśladować ich dźwięki, takie krowie ryczenie. Chyba zabrzmiałem wiarygodnie, bo krowy nagle podniosły głowy i zaczęły biec w moją stronę. Oddzielał nas elektryczny płot, więc się nie bałem. Poczułem euforię, żeby nie powiedzieć katharsis, niesamowite emocje. Pomyślałem: to są bardzo inteligentne zwierzęta. 

Do tej pory zupełnie nie myślałem o nich w ten sposób. W kulturze często są pokazywane jako takie bezrozumne popychadła. I to był taki impuls, który dał mi do myślenia.

Myślałeś o tym, żeby zawodowo związać się z krowami?

W przyszłości chciałbym zaangażować się w coś w rodzaju sanktuarium, coś na kształt schroniska, do którego trafiają zwierzęta.

Jesteś popularyzatorem krów, jednak nie zauważyłam u ciebie w mediach społecznościowych żadnych społecznych postulatów np. dot. odejścia od jedzenia mięsa czy spożywania krowich produktów.

Twoja uwaga jest jak najbardziej słuszna, nie da się od niej uciec. Kwestia tego, jak wiele krów żyje w podłych warunkach, jak wiele z nich jest wykorzystywanych i zabijanych po kilku latach życia to jest coś, co mnie ciągle prześladuje. Z jednej strony kiedy zakładałem Krowy Serio, to chciałem stworzyć miejsce, w którym można poczytać o krowach. 

Znałem już wtedy strony, które głównie skupiają się na mrocznych stronach życia krów. I robią świetną robotę, bo pokazują rzeczy, o których często może wolelibyśmy nie wiedzieć, rzeczy, które dzieją się poza naszym polem widzenia, w czterech ścianach ubojni. Moja idea od początku była taka, żeby pokazać to życie. To może się wydawać naiwne, ale chcę pokazać, że to są wspaniałe zwierzęta, czujące. Być może zachęcę w ten sposób kogoś do tego, by nie jadł krów.