Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Europa > "Turyści do domu". Niemcy i Anglicy zamienili ten turystyczny raj w piekło
Marta Lewkowicz-Popławska
Marta Lewkowicz-Popławska 08.09.2023 15:05

"Turyści do domu". Niemcy i Anglicy zamienili ten turystyczny raj w piekło

Barcelona
fot. Shutterstock/Kert/algavra

Władze stolicy Katalonii dwoją się i troją, aby ograniczyć napływ gości do miasta. Ale to wciąż za mało. „ Zgotowali nam piekło” – mówią mieszkańcy Barcelony, którzy skarżą się brud, smród i hałas. Narzekają przede wszystkim na Niemców i Anglików. 

Szacuje się, że w tym roku Hiszpanię może odwiedzić nawet 85 milionów turystów. Najwięcej  z nich właśnie Barcelonę. 
 

Jest drogo, ale turystów to nie odstrasza

Turyści przybywają masowo do Hiszpanii mimo tego, że wypoczynek jest tam coraz droższy. Narodowy Instytut Statystyczny Hiszpanii podawał niedawno, że przeciętnie na pobyt w tym kraju jedna osoba wydaje 1183 euro – to wzrost kosztów o ok. 3 proc. w porównaniu do 2022 r. Dziennie to nawet 185 euro. 

Z danych wynika także, że tylko od stycznia do maja tego roku do Hiszpanii przyjechało o ponad 7 milionów turystów więcej niż rok temu. W sumie było ich w tym czasie ponad 29 milionów. 

Udawane ostrzeżenia dla turystów

Katalończycy mają tak dość turystów, że stworzyli nawet grupę o nazwie Caterva (po łacińsku grupa). Prowadzą oni swoje media społecznościowe, w których pokazują fałszywe ostrzeżenia przed różnymi niebezpieczeństwami.

Informacje na tabliczkach są w języku angielskim i wyglądają jak prawdziwe ostrzeżenia stawiane przez służby. Piszą o ty, że plaża jest zamknięta, bo w wodzie pływają meduzy, albo o spadających skałach. Pod spodem, małym druczkiem, po katalońsku tłumaczą jednak mieszkańcom, że żadnego zagrożenia nie ma.  

Mieszkańcy kipią gniewem i nienawiścią

Hasła przeciwko turystyce pojawiają się także w miastach, i to, jak zauważa państwowy nadawca telewizyjny RTVE, częściej niż kiedykolwiek. Na ścianach, bramach garażowych, tablicach informacyjnych i pomnikach dużymi literami widnieją napisy "TURYŚCI DO DOMU". 

Niemiecki Welt cytuje osiemdziesięcioletnią kobietę, która z trudem niesie torby z zakupami do domu w pobliżu Parku Güell w Barcelonie, z twarzą wykrzywioną ze złości.: "Należy ich wszystkich zepchnąć do piekła, najlepiej byłoby zamknąć granice! Najgorsi są Anglicy i Niemcy, robią nam tu piekło". 
 

Ograniczenia nic nie dają

W ubiegłym roku władze Barcelony ograniczyły liczbę turystów zwiedzających to miasto, w tym jego najpopularniejsze części. Maksymalna liczba zwiedzających na terenie Starego Miasta w grupie z przewodnikiem zmniejszono do 20 osób. Ograniczono też liczbę samych grup do maksymalnie do ośmiu w tym samym czasie. Zabroniono również używania głośników przez przewodników turystycznych na barcelońskich osiedlach, co ma obniżyć poziom hałasu.

W tym roku z kolei Katalonia postanowiła nałożyć podatek od cząstek stałych i tlenków azotu emitowanych przez statki pasażerskie. Wzrósł też podatek turystyczny. Władze Barcelony wolą mieć mniej gości, ale zamożniejszych. 

Ze względu na rosnące napięcie między turystami a mieszkańcami miasto w maju podjęło decyzję o zamknięciu obiektów turystycznych w godzinach 19:30–9:00. Zdaniem katalończyków ta decyzja jest jednak stale lekceważona przez przyjezdnych.