Mają tylko jeden przypadek koronawirusa. Jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie się udało, chodzi o turystyczny raj
Test na koronawirusa jest przeprowadzany każdego dnia w dziesiątkach tysięcy prób w większości krajów europejskich. W ostatnim czasie wyniki tych badań są wyjątkowo niepokojące, co potwierdza sytuacja w Polsce. W naszym państwie dzień w dzień testy potwierdzają ponad 10 tysięcy nowych zarażeń SARS-CoV-2. To w poważny sposób rzutuje również na turystykę, która otrzymuje cios za ciosem.
Każdego dnia w kolejce po test na koronawirusa ustawia się mnóstwo osób. Coraz większa liczba potwierdzonych przypadków skłoniła władze w wielu krajach do wprowadzenia szeregu radykalnych obostrzeń. Do nich natomiast musi dostosować się branża turystyczna, a to niestety kończy się cięciami lotów i przejazdów pociągów, zamykaniem lokali gastronomicznych, instytucji kulturalnych oraz hoteli. Chociaż taka sytuacja staje się coraz bardziej powszechna w Europie, nadal są miejsca, w których turyści mogą zapomnieć o zagrożeniu.
Test na koronawirusa dał pozytywny wynik. To dopiero pierwszy przypadek w turystycznym raju
Niedawno test na koronawirusa dał pozytywny wynik na rajskich wyspach. Okazało się, że to dopiero pierwszy przypadek osoby zarażonej. Mowa o Wallis i Futunie – francuskiej wspólnocie w leżącej w Oceanii. Chociaż nawet tutaj dotarła pandemia SARS-CoV-2, nie oznacza to, że podróżni powinni rezygnować z tego kierunku. Wiele wskazuje na to, że życie nadal płynie tam powoli i w sielskiej atmosferze.
Pandemia koronawirusa dotknęła niemal cały świat, dotkliwie uderzając w branżę turystyczną. Skutki restrykcji odczuwają zarówno przedsiębiorstwa, usługodawcy, jak i sami turyści – wszyscy mają coraz bardziej ograniczone możliwości, które kurczą się z każdą kolejną decyzją rządu. Od soboty 7 listopada w Polsce nie będzie można się już zatrzymywać w hotelach (wyjątkiem są podróże służbowe), co jest następnym ciosem dla całej branży. Tymczasem na wyspach Wallis i Futuna do tej pory odnotowano tylko jeden przypadek SARS-CoV-2.
Wiele wskazuje na to, że społeczność żyjąca na francuskich wyspach wciąż funkcjonuje normalnie, a osoba chora na COVID-19 jest już zdrowa. W mediach nie pojawiły się informacje dotyczące tego, czy koronawirusa wykryto u mieszkańca, czy turysty. Być może właśnie tam powinni udać się wczasowicze, którzy pragną zapomnieć o obecnej sytuacji związanej z pandemią.
Po raz pierwszy test na koronawirusa dał pozytywny wynik. Mieszkańcy są jednak spokojni
Chociaż nawet na tych rajskich wyspach test na koronawirusa dał pozytywny wynik, prawdopodobnie obecnie niewiele jest bezpieczniejszych i spokojniejszych miejsc na świecie. Turyści, którzy kochają tropikalny klimat, będą czuli się na Wallis i Futunie jak ryby w wodzie. Trzeba się jednak nastawić na dwie różnorodne pory klimatyczne, które trwają przez kilka miesięcy.
Na Wallis i Futunie od listopada do kwietnia doświadczymy pory deszczowej i gorącej, natomiast w ciągu miesięcy maj-październik czeka nas pora sucha i chłodna. Turyści, którzy kochają wysokie temperatury i plaże, będą czuli się jak w raju. Przed obraniem tego regionu za cel podróży warto jednak zapoznać się z jego specyficzną charakterystyką.
Chociaż Wallis i Futuna należą do Francji, tylko niewiele ponad 10 procent ludności posługuje się językiem francuskim. Pozostała część mieszkańców komunikuje się za pomocą języków lokalnych. Społeczeństwo żyjące na rajskich wyspach żyje głównie z prawy palm kokosowych, jamsu, batatów i rybołówstwa. To prawdziwa gratka dla miłośników egzotycznych i oryginalnych wycieczek.
W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o zaskakującej sytuacji, jaka po zaostrzeniu ograniczeń zapanowała w Szwecji . Turyści odwiedzający ten kraj mogą być bardzo zaskoczeni. Jest relacja mieszkającej tam Polki.
Źródło: Radio Zet