Szał na zimowe wyjazdy. Polacy przepadli na punkcie tych kierunków
Choć do zimy jest jeszcze daleko, to już teraz widać wyraźnie nową modę na zimowe podróże. Wydawać by się mogło, że w ferie zimowe będą królowały kierunki narciarskie. Polacy pokazują jednak, że mają zupełnie inne plany.
Wakacje.pl przyjrzały się uważnie zimowym rezerwacjom Polaków. W statystykach widać wyraźnie, że w tym roku po raz kolejny będzie królowała egzotyka. Na podium wrócił kraj, który przez kilka lat był niedostępny.
Polacy chcą słońca. Zimowe wakacje spędzą z dala od Polski
Dane wykorzystane w badaniu obejmują rezerwacje dokonane w terminie od 1 stycznia do 18 października 2023 roku i dotyczą wyjazdów między 1 listopada 2023 a 30 kwietnia 2024 roku. Lider zestawienia jest bardzo dobrze widoczny.
Prawdziwym przebojem tegorocznej zimy będą Zjednoczone Emiraty Arabskie. Czy to niespodzianka? Raczej nie. Ten sam kierunek był hitem również przed rokiem. Jednak co ciekawe, Polacy chcą pełniej odkrywać ten kraj. Ogromnym zainteresowaniem cieszy się już nie tylko Dubaj, ale również pozostałe emiraty. W tym roku wiele rezerwacji dotyczy pobytu w Ras el Chajma, która niczym nie przypomina pełnego świateł i blichtru Dubaju.
Turyści w Ras el Chajma znajdą pustynie, góry, ale co najważniejsze hotele z ofertą all inclusive nad Zatoką Perską. Nie można wykluczyć, że to właśnie perspektywa wypoczynku nad brzegiem morza przyciąga polskich turystów, a przynajmniej tych, którzy mają dość zimowych wakacji w Egipcie.
– Jednym z czynników, które decydują o rosnącej popularności Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jest duża dostępność tego kierunku. W tym roku można tam polecieć bezpośrednio z czterech polskich lotnisk. Poza Warszawą są to Kraków, Katowice, a od niedawna także Poznań. Nie bez znaczenia jest tu również stosunkowo krótki lot w porównaniu z innymi dalekimi kierunkami, jak również duża rozpiętość cenowa oferty i wiele możliwości spędzania wolnego czasu – wyjaśnił Dominik Miłowski, wiceprezes ds. produktu w Wakacje.pl.
Wielki powrót zimowego hitu Polaków
Ciekawie wyglądają również kolejne miejsca w zestawieniu. Drugim najpopularniejszym kierunkiem tej zimy ma być Tajlandia, która do stałej oferty biur podróży wróciła dopiero przed rokiem. Przypominamy, że kraj ten był największym hitem zimy 2019/20, jednak w kolejnych latach popadł w niełaskę turystów ze względu na bardzo rygorystyczne obostrzenia związane z pandemią koronawirusa.
Podium najchętniej wybieranych kierunków nadchodzącej zimy uzupełnia Tanzania, a właściwie należący do niej Zanzibar. Wyspa ta na popularności zyskała właśnie podczas pandemii i od tego momentu cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Polskich turystów jest tam tak wielu, że na miejscu bez większych problemów "dogadają się" z miejscowymi w języku polskim.
Listę pięciu najpopularniejszych kierunków zamykają Dominikana i Kenia. W czołowej dziesiątce znalazły się również: Wietnam, Malediwy, Oman, Meksyk i Wyspy Zielonego Przylądka. Zaskoczeniem może być fakt, że w tym zestawieniu zabrakło popularnej w sezonie 19/20 Kuby (wówczas drugi najpopularniejszy kierunek), czy Sri Lanki.
Lawinowy wzrost zainteresowania egzotyką i to nie tylko z Warszawy
Jak podają Wakacje.pl, liczba rezerwacji wyjazdów do krajów egzotycznych rośnie lawinowo. W przypadku lotów z Lotniska Chopina dynamika w porównaniu do minionego roku jest dwucyfrowa. Natomiast w przypadku Wrocławia i Katowic aż trzycyfrowa.
Jeśli egzotyka to kiedy? Jak się okazuje, Polacy niechętnie latają w dalekie podróże w grudniu. Szczyt zainteresowania przypada natomiast na styczeń, a drugim najpopularniejszym miesiącem jest listopad, kiedy to można jeszcze liczyć na niższe ceny.
– Trend ten możemy tłumaczyć dwojako. Pierwsza połowa stycznia to co prawda szczyt sezonu w dalekich krajach, ale jednocześnie nieco mniej popularny okres na wyjazdy wśród Polaków. To czas po świętach Bożego Narodzenia i sylwestrze, ale jeszcze przed feriami zimowymi, wówczas łatwiej znaleźć atrakcyjną ofertę. Z kolei w drugiej połowie miesiąca rozpoczyna się przerwa szkolna w województwach mazowieckim i dolnośląskim, a także opolskim i zachodniopomorskim. To dość duże aglomeracje, których mieszkańcy mają odpowiednią siłę nabywczą – wyjaśnił Miłowski.