Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > Rząd ma czas do północy. Później utrzymanie zakazu lotów może mieć okropne skutki
Mateusz Sidorek
Mateusz Sidorek 16.06.2020 21:45

Rząd ma czas do północy. Później utrzymanie zakazu lotów może mieć okropne skutki

Samolot do północy
Screen/youtube/kancelaria premiera

Dzięki wznowieniu lotów międzynarodowych, każdy samolot - przynajmniej w teorii - będzie mógł opuścić lotnisko od dzisiaj tj. 16 czerwca. Z warszawskiego lotniska Chopina odleciały już nawet wyczarterowane samoloty linii LOT, które zamówiły ambasady Belgii, Irlandii oraz Szwecji. Rejsy zabrały obywateli tych 3 państw, którzy utknęli w Polsce aż na 3 miesiące po wybuchu pandemii koronawirusa. Jak wiemy, w trakcie tego wyjątkowego stanu Polska - podobnie jak inne kraje - postanowiła zamknąć granice.

Każdy wracający wyczarterowany samolotu LOT-u zabierze Polaków, którzy również utknęli zagranicą podczas lockdownu. W związku ze wznowieniem lotów międzynarodowych już 4 linie lotnicze zapowiedziały loty, które mają rozpocząć się w środę z Okęcia - WizzAir, Lufthansa, KLM i AirFrance. Międzynarodowych rejsów nie oficjalnie jeszcze nie ogłosił LOT. Chociaż 16 czerwca to data, gdy wznawiane są loty między krajami należącymi do Unii Europejskiej, w Polsce sytuacja ta wciąż wydaje się skomplikowana. Jeden z rządowych zakazów może przynieść fatalne konsekwencje.

Latać może jedynie samolot wypełniony w połowie przez pasażerów

Ze względu na rządowe ograniczenia, samolot nie może obecnie zostać wypełniony przez pasażerów. Są to jedne z najbardziej rygorystycznych przepisów sanitarnych w Europie. W samolotach nie może być zajętych miejsc więcej niż połowa. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 29 maja 2020 wciąż pozostaje niezmienione. Obecnie nad nowym rozporządzeniem pracuje obecnie resort infrastruktury. Nie wiadomo jednak, czy ma ono znieść obowiązujące limity, które nie dotyczą choćby autokarów turystycznych.

Ze względu na ograniczenia nałożone na każdy samolot linie lotnicze borykają się z poważnymi problemami. Obawy dotyczą przede wszystkim wysokości cen biletów. Jak sugerują osoby związane z biurami podróży, spowoduuje to wzrost kosztów, ponieważ ktoś będzie musiał opłacić puste fotele. Zarówno Itaka, jak i Rainbow zgadzają się co do tego, że jeśli czartery nie będą miały pełnego obłożenia, nie wystartują.

- Przy połowie zajętych miejsc ceny za przelot wzrosną dwukrotnie. Jeśli założymy, że bilet w obie strony nad Morze Śródziemne to koszt ok. 1-1,2 tys. zł. za osobę, to by pokryć starty, musielibyśmy dopłacić do każdego pasażera ok. 800 zł. Nie udźwigniemy takiego ciężaru. Klient również nie dopłaci tyle - słowa Piotra Henicza wiceprezesa zarządu Itaki cytuje portal Money.pl.

Teoretycznie każdy samolot może opuścić lotnisko już od dzisiaj. Pojawiła się jednak jeszcze dodatkowa depesza lotnicza o wstrzymaniu rejsów do 23:59 16 czerwca. Loty międzynarodowe mają rozpocząć się już jutro. Dziennikarze zapytali Ministerstwo Infrastruktury, czy zdąży opracować do północy z wtorku na środę nowy dokument, jednak nie otrzymali odpowiedzi.

Źródło: Money