Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Świat > Ślina zamarza, a temperatura spada do -60 stopni. Dla mieszkańców tej wioski temperatury w Polsce to tropiki
Patryk Korzec
Patryk Korzec 30.12.2019 15:45

Ślina zamarza, a temperatura spada do -60 stopni. Dla mieszkańców tej wioski temperatury w Polsce to tropiki

Rosja Jakucja
Screen/youtube/Anna Liesowska

Rosja zajmuje ogromny teren, w różnych jej częściach więc panują rozmaite warunki atmosferyczne. Co roku w okresie zimowym temperatury jednak nieubłaganie spadają, tworząc klimat rodem wyciągnięty z bajki o Królowej Śniegu. Wszystko staje się białe i jest tak zimno, że zamarznąć może nawet ślina. 

Rekordzistą w tym temacie jest miasto Ojmiakon, znajdujące się w Jakucji. Choć samą nazwę dosłownie przetłumaczyć można jako "gorące źródła", a na tych terenach rzeczywiście znajdują się wody termalne, nie ma co tam liczyć na przesadnie ciepło. Jest to miejsce powszechnie uważane za jedno z najzimniejszych na świecie, a temperatura spadająca do -60 stopni Celsjusza nie stanowi tam żadnej nowości. 

Rosja jest międzynarodową stolicą zimna

W Jakucku dla nikogo nie jest niespodzianką osadzający się na rzęsach szron czy ślina, która zamarza w błyskawicznym tempie. Każdego roku w okresie zimowym temperatura spada tam do kilkudziesięciu stopni na minusie, a zaczyna się to już we wrześniu. Gdy my powoli witamy złotą, polską jesień, mieszkańcy tamtych rejonów już mierzyć się muszą z kilkoma stopniami poniżej zera. 

Najgorsza sytuacja jest w styczniu, gdy termometry pokazują nawet do -60 stopni Celsjusza. Co ciekawe, dzieci muszą chodzić do szkoły aż do chwili, gdy jest powyżej -52 stopni, choć dla większości z nas to już jest niewyobrażalny mróz, uniemożliwiający normalne funkcjonowanie. 

Każdego roku temperatury spadają tam do zadziwiającego poziomu

W Ojmiakonie mieszka około 500 osób, a większość z nich zajmuje się wypasaniem reniferów, handlem skórami oraz łowiectwem. Ich sekretem na przetrwanie potwornie niskich temperatur jest mieszkanie w drewnianych, modrzewiowych domach. Idealnie trzymają one temperaturę i pozwalają na ucieczkę od wszechobecnego mrozu. 

- Pamiętam to uczucie, gdy ziąb usztywniał moje nogi. Innym zaskoczeniem był fakt, że mróz zamieniał moją ślinę w lodowe szpilki zdolne przebić moje usta - opowiada fotograf Amos Chapple, który postanowił odwiedzić ten rejon.

Takie zimno dla przyjezdnych jest prawdziwym wyzwaniem. Wielu osobom jest ono nawet trudne do wyobrażenia, można jednak wizualizować je sobie poprzez efekty, które wywołuje: wysiadają tam baterie w komórkach, samochody muszą pozostawać odpalone cały czas, bo później już się ich nie odpali, a okulary potrafią przymarznąć do twarzy. 

``
``

Źródło: Gazeta.pl