Cmentarzysko Samochodów skrywa perełki z czasów PRL-u. Niecodzienna atrakcja blisko Warszawy
W czasach PRL łatwiej było zdobyć towary luksusowe, jeśli pełniło się ważną funkcję w państwie. Urzędnik Ministerstwa Transportu oraz funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa Tadeusz Tabencki kochał auta i posiadał ich ogromną kolekcję. Na posesji w Grodzisku Mazowieckim znajdowało się ok. 300 samochodów i 200 motocykli.
Kolekcja z czasów PRL
Dziś na opuszczonej działce można znaleźć kilkadziesiąt zardzewiałych klasyków, które z roku na rok coraz mniej przypominają samochody, a coraz bardziej kupę złomu. Niestety po śmierci właściciela nikt nie zaopiekował się bogatą kolekcją, która dziś mogłaby być atrakcją turystyczną.
Turyści lubujący się w opuszczonych obiektach, chętnie zaglądają w to miejsce, by zobaczyć pozostałości wspaniałej kolekcji. Dzięki nim wiemy, jak wyglądają zardzewiałe graty ukryte w gęstych zaroślach, bez wychodzenia z domu. Można je zobaczyć m.in. na kanale Urbex History w serwisie YouTube.
Kolekcja Tadeusza Tabenckiego była jedną z największych i najdroższych w Europie. Podobno nie wszystkie auta zostały nabyte legalnie, a jedna z pogłosek mówi, że kolekcjoner był odpowiedzialny za odzyskiwanie samochodów zrabowanych w czasie wojny przez III Rzeszę.
Legendarne samochody
Krążą opowieści, według których w kolekcji miały znajdować się m.in. Opel GT, należący wcześniej do Andrzeja Jaroszewicza, Maybach Zeppelin, Porsche Maryli Rodowicz, Plymouth Romana Polańskiego czy Renault Fregata z 1952 roku należące do premiera Cyrankiewicza, a nawet Mercedes Grosser używany przez Goeringa i kilka modeli Bugatti.
Część aut o największej wartości Tabencki sprzedał jeszcze w latach 60. na zachodzie Europy. Podobno oprócz działki w Grodzisku miał kilka garaży w Warszawie, w których do dziś mogą ukrywać się skarby pod postacią zabytkowych samochodów.
Muzeum Techniki w Pałacu Kultury czy Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach z pewnością ucieszyłyby się z możliwości udostępnienia tak wyjątkowych eksponatów u siebie. Turyści uwielbiają autentyczne pamiątki z minionych epok.
Dziś niewiele po nich pozostało
W latach 80. pojawiły się pierwsze problemy z utrzymaniem wspaniałej kolekcji. Złodzieje próbowali zabrać jak najwięcej aut i motocykli, a czasem wymontowywali pojedyncze części. Podobno niektórzy z nich przychodzili do pana Tadeusza i grożąc mu odjeżdżali jego samochodami.
Po śmierci Tabenckiego 1989 r. nie było komu zająć się zabytkowymi pojazdami. Syn nie otrzymał spadku, więc nie chciał zatroszczyć się o zbiory ojca. W dodatku on również otrzymywał groźby od złodziei, którzy nieprzerwanie interesowali się łatwym łupem.
Kolejne pojazdy opuszczały posesję w Grodzisku Mazowieckim, a te, które zostały, popadły w ruinę. Dziś trudno rozpoznać choćby markę wraków, jednak te, który stały pod dachem, nie są całkowicie zniszczone. Turyści uprawiający urbex widzieli m.in. żółty kabriolet MG i czerwone Porsche 911, a także białą Warszawę i rzadko spotykaną francuską Matrę. Patrząc na te zapomniane skarby, łzy napływają do oczu.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Źródło: hrs.com