Kiedyś był wakacyjnym hitem PRL-u, dziś jego widok wywołuje łzy. Upadek jest nieunikniony, ogromny żal
Z tego artykułu dowiesz się:
o piramidach w Ustroniu
o historii ośrodka sanatoryjno-wypoczynkowego
jak dziś wygląda słynna "Maciejka"
PRL, czyli Polska Rzeczpospolita Ludowa to oficjalna nazwa naszego państwa w latach 1952–1989. To specyficzny okres, w którym wszystko miało być wspólne i sprawiedliwe, a podstawą społeczeństwa byli robotnicy. To właśnie dla przeciętnego Kowalskiego postawały ośrodki wczasowe, do których mógł jechać w czasie urlopu przy wsparciu zakładu pracy.
Budynki, które komponują się z otoczeniem
Modernistyczne perełki, takie jak słynne piramidy w Ustroniu, dziś nie wszystkim się podobają. Żelbetonowe gmachy były przejawem nowoczesności, lecz z biegiem czasu utraciły na wartości. Dawne ośrodki wypoczynkowe albo zostały całkowicie przerobione, albo dogorywają na turystycznym uboczu. "Maciejka" jako jedyna na Zawodziu poddała się.
Początkowe plany zakładały budowę 28 obiektów, lecz ostatecznie powstało tylko 17. Wojewoda śląski, gen. Jerzy Ziętek zainicjował powstanie ośrodka sanatoryjno-wypoczynkowego, który przyciągnie do miasta turystów za pośrednictwem zakładów pracy. Już na początku lat 60. oddano do użytku pierwsze domy wypoczynkowe dla górników.
Architekci Aleksander Franta, Henryk Buszko i Tadeusz Szewczyk mieli wizję budynków przypominających kamienie rzucone na zbocza góry. Ośmiopiętrowe gmachy wpasowały się w otoczenie i nie psują krajobrazu, lecz uzupełniają go. W tamtych latach to ogromne osiągnięcie, zważywszy na powszechną ignorancję wobec architektury krajobrazu. Powstał nawet film dokumentalny pt. "Uzdrowisko. Architektura Zawodzia" w reż. Ewy Trzcionki, który ukazuje piękno okolicy.
"Maciejka" popada w ruinę
16 piramid do dziś prosperuje jako ośrodki wczasowe i każdego roku przyjmuje turystów. Jedne są w lepszym stanie, inne w gorszym, lecz jedynie "Maciejka" została całkowicie opuszczona. Z daleka nie rzuca się w oczy, lecz z bliska widać okna zabite deskami i różnorodne graffiti na ścianach.
Zaglądając do środka widać ogrom zniszczeń. Większość sprzętów została wyniesiona, a to, co pozostało, pozostawiono na pastwę losu. Jak informuje Interia, stropy w budynku przeciekają, łuszcząca się farba odpada ze ścian, a w zalanych piwnicach fruwają nietoperze.
Wyraźnie widać też ślady dzikich lokatorów i wandali. Wszystko, co przedstawiało jakąś wartość zostało rozkradzione, a pozostałe elementy posłużyły za miejsce do wyładowania gniewu. Pojawili się także imprezowicze i urban explorerzy, jednak ci ostatni mają najmniejszy wpływ na stan techniczny gmachu.
Amerykański sen szybko się skończył
"Maciejka" została ukończona w latach 80., a już w 1994 r. zamknęła się na zawsze. Była zarządzana przez gdyńską Stocznię im. Komuny Paryskiej, dzięki czemu została wyposażona w sprzęty stworzone w fabryce mebli okrętowych, które robiły wrażenie. Zdaniem niektórych, była zdecydowanie najpiękniejszą spośród wszystkich piramid.
Problemy pojawiły się w momencie, gdy zabrakło pieniędzy. Stocznia musiała dokładać to tego interesu, a to bardzo jej się nie opłacało. Nie skorzystała też z możliwości wykupienia obiektu w latach 90., więc trzeba było go zamknąć. W 1993 r. "Maciejkę" kupiła spółka polsko-amerykańska, która planowała otwarcie kasyna, rozbudowę sieci hoteli, otwarcie m.in. stadniny koni i pola golfowego.
Niestety w kolejnym roku Sejm powołał do życia uchwałę, która w inwestycjach hazardowych na terenie kraju pozwalała brać udział jedynie polskiemu kapitałowi. To przesądziło o losach budynku, który przestał być potrzebny. Chociaż nie jest najstarszą z ustrońskich piramid, popada w ruinę i może przestać istnieć.
Źródło: Interia