"Polskie Koloseum". Zdjęcia parawanów na Helu stały się hitem w sieci
"Parawaning" to zjawisko znane nie od dziś. Można powiedzieć, że w ostatnich latach wchodzi już niemal do grona "sportów narodowych". Polacy od wielu lat cenią sobie prywatność na plaży, a widok "ogrodzeń" utworzonych z parawanów nikogo nad Bałtykiem nie dziwi. Plażowicze z Helu swoim popisem zdecydowanie podnieśli jednak innym poprzeczkę.
"Polskie Koloseum" stało się hitem w internecie, już nie tylko w Polsce. W komentarzach toczą się dyskusje o granicach takiego absurdu.
"Polskie Koloseum" zadziwiło plażowiczów na Helu i w całym internecie
Królowie parawanów jak co roku zaskakują. Tym razem zdjęcie z plaży na Helu zwróciło uwagę nie tylko polskich, ale i zagranicznych turystów. Budowla, która podbiła sieć, została wymownie nazywana "Polskim Koloseum".
"Kolejni amatorzy budujący zasieki z połączonych aż pięciu parawanów. Doczekali się sławy w mediach społecznościowych "- piszą turyści. "Jakie Colosseum tacy gladiatorzy" - dodaje jeden z komentujących.
Polskie wybrzeże słynie z kolorowych parawanów. Większość naszych rodaków zwykle używa ich, by "odgrodzić się" od reszty świata i zyskać odrobinę prywatności. Choć wieloskalowy "parawaning", na pierwszy rzut oka wydaje się zabawny, to utrudnia innym turystom swobodne korzystanie z otwartych i bezpłatnych plaż. Kolejne takie zdjęcia rozpoczynają w internecie debatę o granicach tego wakacyjnego absurdu.
Parawan to nie rezerwacja miejsca na plaży
Od dłuższego czasu plażowicze prześcigają się w pomysłach na zajmowanie jak najlepszego miejsca nad morzem. Jednym z przypadków szaleństwa były dwa zdjęcia zrobione niemal o wschodzie słońca, na których widać puste parawany, rozbite tuż przy morzu.
Okazuje się, że niektórzy turyści wstają wcześnie rano, aby "zarezerwować" jak najlepsze miejsca na plaży. Następnie wracają do swoich hoteli, aby dalej iść spać lub zjeść śniadanie.
Zabawny "parawaning" stwarza jednak niebezpieczeństwo
Jak się okazuje, parawany nie tylko irytują urlopowiczów, ale stwarzają niebezpieczeństwo nad morzem. Zwrócił na to uwagę Paweł, ratownik medyczny w rozmowie z serwisem o2.pl.
"Problem pojawia się, jeśli używamy parawanów przy samej linii brzegowej, nie zostawiając miejsca na przejazd specjalistycznych pojazdów, które poruszając się linią brzegową, mogą szybciej dotrzeć do poszkodowanego (quady albo pojazdy SAR)" - wyjaśnił ratownik.