Polki zlekceważyły wszelkie zakazy. Turystki zostały zatrzymane na egzotycznych wakacjach
Turyści niekiedy za nic mają obowiązujące w danym kraju zakazy. Bardzo często nieodpowiednie zachowanie kończy się dla nich srogą karą w postaci wysokich mandatów. To, co jednak zrobiły Polki w Tajlandii, świadczy o braku jakiegokolwiek szacunku dla odwiedzanego miejsca.
Nierozsądne turystki postanowiły poopalać się w miejscu do tego nieprzeznaczonym - w świątyni Chiang Man w prowincji Chiang Mai.
Turystki z Polski posunęły się o krok za daleko. Mieszkańcy byli zbulwersowani
Pomysłowość i kreatywność niektórych turystów wprost nie zna granic. Takich i podobnych sytuacji obserwuje się na świecie mnóstwo i niestety nie każdy zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich działań. Nierzadko bowiem zdarzało się, że turyści wchodzili na pomniki znajdujące się za ogrodzeniem, czy do fontann. Zwykle działo się to na oczach tłumów. Lokalna policja wówczas potrafiła wlepiać wysokie kary, a niektórzy nawet trafiali do aresztu.
Miejsca, gdzie powinno stosować się do ustalonych zasad, są także świątynie, czy inne obiekty służące do kultu religijnego. Dwie turystki z Polski podczas podróży do Tajlandii nie potrafiły zachować tam powagi. Cały incydent miał miejsce 14 stycznia przy świątyni Chiang Man, będącej najstarszym zbytkiem w prowincji, a dla lokalnej społeczności miejscem o bardzo dużym znaczeniu historycznym i kulturowym.
Rozłożyły koc i zaczęły się opalać
Zachowanie Polek było co najmniej niewłaściwe. Tuż przy samej świątyni postanowiły rozłożyć koc, by móc się poopalać. Odpoczynkiem nie cieszyły się zbyt długo, bowiem zdjęcie zrobił im tajski turysta, a następnie nie omieszkał opisać sytuację w mediach społecznościowych.
Na zdjęciu widać, jak dwie turystki opalają się na kocu. Ubrane były w szorty i topy. Jak gdyby nic, cieszyły się słonecznym popołudniem, nie zdając sobie sprawy, że robią coś złego. Policja turystyczna w prowincji Chiang Mai natychmiast podjęła interwencję.
Polki przepraszają za swoje zachowanie
Na akcji przy świątyni się nie skończyło. Funkcjonariusze odnaleźli później turystki w hostelu, w którym się zatrzymały i wyjaśnili im, że takie zachowanie nie jest tolerowane w kulturze tajskiej. Polki ostatecznie zrozumiały swój błąd i przeprosiły funkcjonariuszy. Z kolei Phra Phayom Kanlayano, opar War Suan Kaew i znany kaznodzieja zwrócił się do lokalnej społeczności i powiedział, by nie obwiniać turystów, bowiem ci zwyczajnie nie znają i mogą nie rozumieć tajskiej kultury i tradycji.
Źródło: khaosodenglish.com