Policja szturmowała samolot na lotnisku. Pasażerowie powiedzieli, co się działo w środku
Pasażerowie mieli powrócić ze swoich wymarzonych wakacji, lecz pewien incydent skutecznie opóźnił ich plany. Na pokładzie samolotu znalazła się kłopotliwa pasażerka, która uniemożliwiła lot na kilka godzin. Do akcji musieli wkroczyć funkcjonariusze policji.
22 czerwca pasażerowie mieli polecieć samolotem biura podróży TUI z Kos w Grecji do Manchesteru, lecz przez zachowanie jednej z pasażerek lot znacznie się opóźnił. Sprawa była o tyle poważna, że załoga musiała wezwać na pomoc odpowiednie służby.
Pasażerka nie chciała zapiąć pasów bezpieczeństwa dziecku
Ostatnie dni dla biura podróży TUI nie należą do udanych. 22 czerwca ich klienci mieli udać się samolotem z miejscowości Kos w Grecji do Manchesteru. Niestety lot opóźniał się przez jedną z pasażerek. Załoga nie była w stanie jej przekonać, aby zapięła swoje dziecko w pas bezpieczeństwa. Samolot miał wystartować o godzinie 13:15, lecz z uwagi na problematyczne zachowanie kobiety, musiał pozostać na lotnisku w Grecji aż sześć godzin.
Funkcjonariusze policji wyprowadzili kłopotliwą pasażerkę
Nawet w trakcie lotu pasażerka sprawiała kłopoty załodze. Nie była w stanie poradzić sobie z kobietą, więc byli zmuszeni skontaktować się z policją. W pewnym momencie sytuacja była na tyle poważna, że pilot musiał przerwać lądowanie i przez pewien czas “krążyć w powietrzu”. Samolot wylądował chwilę przed godziną 22. Na pokład weszli funkcjonariusze, którzy odeskortowali kłótliwą pasażerkę.
Pasażerowie byli wściekli. Opowiedzieli, co się działo w samolocie
O całym zdarzeniu dowiedział się Manchester Evening News od świadków. Według ich relacji pasażerka odmawiała zapięcia dziecka w pas bezpieczeństwa, gdyż była zbyt przerażona. W tej sytuacji załoga zdecydowała się opóźnić start samolotu. W końcu udało się ją przekonać, aby wykonała polecenie.
“Kiedy dotarliśmy na ląd, lot był już opóźniony, więc wszyscy byli w okropnym nastroju. Wtedy wszystko się zaczęło” - relacjonował jeden ze świadków.
Załoga ponownie poszła sprawdzić, czy pasażerowie mają zapięte pasy bezpieczeństwa. Jak się okazało ta sama pasażerka odpięła swoje dziecko i po raz kolejny nie zamierzała go “krępować”. W tamtym momencie cierpliwość współpasażerów wyczerpała się. Zaczęli na nią krzyczeć, wyzywać ją i usilnie przekonywać, aby usiadła na swoim miejscu. Wszyscy mieli być zmęczeni całą sytuacją i w fatalnych nastrojach wylądować w Manchesterze. MailOnline skontaktował się z TUI i Greater Manchester Police, lecz jak dotąd nie uzyskali komentarza.
Źródło: Daily Mail