Polacy byli cali przemarznięci, nie mogli się już sami poruszać. Do akcji natychmiast ruszył helikopter
Bardzo łatwo można pomylić odwagę z głupotą. Przekonała się o tym para Polskich turystów, która w poniedziałek, mimo bardzo złych warunków zdecydowała się za wszelką cenę ukończyć zaplanowaną tego dnia trasę. Tragiczna sytuacja skończyła się wezwaniem helikoptera.
“Gratuluję i mocno wierzę, że rachunek za helikopter ładnie wyślą im do domu” - tak sprawę komentują turyści ze Słowacji.
Polscy turyści utknęli w słowackich górach
W poniedziałek 8 stycznia do słowackich ratowników HZS zwróciła się o pomoc para polskich turystów (mężczyzna i kobieta), którzy planowali przeprawić się przez biegnący wąwozem szlak Jánošíkových dier, a następnie wejść na Malý Rozsutec.
Jednak podczas przeprawy przez wąwozy, turyści wpadli do strumienia i zmoczyli ubranie. Mimo to, przemoczona para zdecydowała się kontynuować wędrówkę. Szybko tego jednak pożałowała…
Polacy byli cali przemarznięci, nie mogli się już sami poruszać
Pod szczytem turyści z Polski nie mogli już kontynuować wędrówki z powodu zmarznięcia i wyczerpania. O pomoc poproszono załogę helikoptera z Żyliny, która po międzylądowaniu w Štefanovej zabrała na pokład 2 ratowników górskich. Akcję ratunkową komplikował fakt, że para turystów nie była w stanie podać współrzędnych GPS.
W celu ich odnalezienia konieczne było wykonanie lotu rozpoznawczego helikopterem. Po zlokalizowaniu turystów w masywie Malý Rozsutec, helikopter wylądował na przełęczy Zákres, ponieważ bardzo złe warunki atmosferyczne nie pozwoliły na skorzystanie z pokładowej wyciągarki.
Ratownicy nie mogli do nich dotrzeć. Do akcji górskiej wykorzystano helikopter
Ratownicy HZS dotarli do pary turystów i zapewnili im ciepło oraz natychmiastową opiekę medyczną. W międzyczasie helikopter przywiózł na przełęcz kolejną parę ratowników, którzy mieli pomóc w transporcie. Polski turysta w towarzystwie ratownika została załadowana do helikoptera, a turystka ze względu na niemożność poruszania się, została przetransportowana przez ratowników na noszach.
Następnie załoga śmigłowca zaopiekowała się pacjentami i przetransportowała ich samolotem do szpitala. Podczas akcji ratowniczej zakład pracy ECMO w Bańskiej Bystrzycy także przez cały czas pozostawał w pogotowiu. Ratownicy HZS powrócili do bazy drogą lądową.