Ruszają kontrole na Podhalu. Wchodzą też do hoteli i pensjonatów
Na Podhalu część przedsiębiorców dołączyła do buntu, który sprzeciwia się przedłużaniu obostrzeń. Właściciele obiektów noclegowych, restauracji i innych lokali postanowili wznowić działalność, by uchronić się od bankructwa. Kamery online, pokazujące aktualną sytuację w Zakopanem, które oglądać możemy na stronie webcamera.pl, udowadniają, że wielu Polaków jednak zdecydowało się na zimowy odpoczynek w górach.
Zaczęło się na Podhalu
Powszechnie wiadomo, że turyści korzystają z bazy noclegowej mimo zakazu , a teraz, gdy hotelarze sami przyznają, że otwierają obiekty, sanepid ruszył na kontrole. Większość z nich przeprowadziła policja, w niektórych miejscach pojawili się pracownicy stacji sanitarnych.
W związku z akcją „OtwieraMY", która jest wynikiem Góralskiego Veto, część obiektów na Podhalu (i w całej Polsce) oficjalnie otworzyła drzwi dla klientów. Wyszli z szarej strefy, licząc się z tym, że zostaną skontrolowani.
Fot. Krupówki/ krupowki-srodek.webcamera.pl
Kontrole trwają
W miniony weekend tylko na Podhalu policjanci i sanepid skontrowali 105 różnych obiektów. Dla 10 z nich taka wizyta skończyła się wnioskiem o ukaranie.
– Skontrolowaliśmy 35 hoteli i pensjonatów, 11 obiektów wokół skoczni narciarskich i 59 lokali gastronomicznych – poinformował Gazetę Wyborczą Roman Wieczorek, oficer prasowy Zakopiańskiej Policji.
Okazało się, że sanepid będzie wnioskował o ukaranie niektórych obiektów, lecz wśród nich nie znalazł się żaden obiekt noclegowy. Może to oznaczać, że nie doszło do naruszenia przepisów, lub turyści akurat opuścili pokoje.
– Mowa o czterech siłowniach, jednym klubie/dyskotece i pięciu obiektach żywnościowych. W tym ostatnim przypadku naruszenie stanowi podawanie do konsumpcji dań gastronomicznych na miejscu, na sali konsumpcyjnej - wyliczała w rozmowie z Wyborczą Dominika Łatak-Glonek z wojewódzkiej stacji sanepidu w Krakowie.
Hotele do tej pory nie zostały ukarane
Górale, którzy przyłączyli się do Góralskiego Veto, zapowiedzieli otwarcie swoich obiektów na 18 stycznia, jednak część z nich zrobiła to już wcześniej . Jak sami tłumaczą, nie mają innego wyjścia, ponieważ nie otrzymali pomocy od państwa.
– To będzie efekt kuli śniegowej – zapowiadała w rozmowie z „Wyborczą” Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej – Gdyby ludzie mieli za co przetrwać, to takie pomysły by się nie rodziły. Wielu przedsiębiorców otwiera biznesy, bo po prostu nie ma wyjścia. Ludzie zbudowali biznesy, opierając się na kredytach, mają zobowiązania finansowe. Muszą działać .
Na razie obiekty noclegowe nie otrzymały kar, jednak kontrole nie ustają. Turyści, którzy zdecydowali się na skorzystanie z oferty łamiącej zasady rozporządzenia, nie muszą się obawiać kary, jednak policjanci prawdopodobnie będą chcieli z nimi porozmawiać. Mogą też wystawić mandat np. za nieutrzymywanie odpowiedniego dystansu czy brak maseczki.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza