Ogromne kolejki na Mount Evereście uwiecznione na nagrniu. Bilans sezonu jest tragiczny
W Himalajach rozpoczął się ostatni tydzień sezonu, podczas którego wspinacze mają najlepsze warunki do zdobycia Mount Everestu. Równocześnie branżowe media rozpoczynają podsumowanie ostatnich tygodni. Niestety wielu zdobywców już nie wróci z najwyższej góry świata.
Maj to od lat miesiąc, w którym na Evereście bite są wszelkie rekordy. Ze względu na dobrą pogodę tuż przed sezonem monsunowym, na wierzchołku świata próbują stanąć prawdziwe tłumy wspinaczy. Już teraz wiadomo, że wielu z nich przypłaciło to życiem.
Kolejki na Mount Evereście. Na szczęście nie w "strefie śmierci"
Jak donoszą lokalne firmy, pod których opieką śmiałkowie wspinają się na szczyt Mount Everestu, w niektórych miejscach tworzą się zatory. Najtrudniej ma być w rejonie icefallu Khumbu, gdzie po lodospadzie śmiałkowie poruszają się specjalną siecią drabinek. Zdaniem wielu wspinaczy to właśnie przejście przez icefall jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych momentów zdobywania Everestu.
Materiałem pokazującym, jak duże bywają kolejki w tym regionie, podzieliło się w mediach społecznościowych K2 Climber. Na szczęście zatory w regionie icefallu nie są tak niebezpieczne jak te z 2019 roku. Wówczas wspinacze stali w długich kolejkach tuż przed szczytem, czyli w tzw. strefie śmierci.
Dobra pogoda pomogła wspinaczom
Tegoroczny sezon pod Everestem upłynął pod znakiem bardzo dobrej pogody. Wspinacze mieli do dyspozycji wiele okien na zdobycie szczytu. Dzięki temu firmy mogły lepiej zaplanować swoje wyjścia i zmniejszyć ryzyko zatorów w okolicy szczytu.
Jednym z ostatnich dogodnych terminów na zdobycie Everestu powinna być środa 24 maja. W okolicy najwyższej góry świata ma wówczas wiać z prędkością 20 km/h. Później we znaki będzie dawała się pora monsunowa z opadami śniegu i silniejszym wiatrem.
Mount Everest miejscem śmierci co najmniej 11 osób
Choć liczba śmiałków, którzy stanęli na najwyższym szczycie świata, na koniec sezonu z pewnością będzie imponująca, to niestety na Evereście doszło również do kilkunastu tragedii. Zliczenie ofiar nie jest proste, ponieważ na miejscu nie ma osoby, która by to nadzorowała, a firmy wspinaczkowe nie chwalą się takimi statystykami.
Wiadomo jednak, że na najwyższej górze świata w tym sezonie zginęło co najmniej 11 osób, czyli tyle samo co w tragicznym roku 2019. Dwie kolejne są poszukiwane. Jak podaje "The Himalayan Times", głuchoniemy Malezyjczyk Hawari Bin Hashim zaginął 18 maja w regionie obozu IV. Indyjski himalaista Ssinis Dattatraya zaginął na wysokości 8500 m n.p.m.