Odsłonił miejsce katastrofy. Turyści od razu ruszyli, by zobaczyć, co się stało
Odkrycie w pobliżu miejscowości Ísafjörður na Islandii nie było do końca zaskoczeniem dla okolicznych mieszkańców. Osoby interesujące się historią wiedziały, że pod warstwami śniegu i lodu skrywa się wrak samolotu w czasów II Wojny Światowej. W ostatnich latach ocieplenie klimatu znacząco wpłynęło na topnienie lodowca Eyjafjallajökull, który pochłonął maszynę od razu po zderzeniu.
Odkrycie zafascynowało wiele osób
- Odkąd usłyszałem o wraku, nie mogłem przestać o nim myśleć - przyznał były burmistrz Ísafjörður Guðmundur Gunnarsson cytowany przez Onet - Uważam, że to fascynująca historia. Kiedy opowiedziałem o niej moim przyjaciołom, również wykazali wielkie zainteresowanie - dodał.
Miejsce, które dziś wygląda jak złomowisko, w rzeczywistości jest zniszczonym przez lodowiec wrakiem amerykańskiego bombowca B-17 Flying Fortress. Siły Powietrzne USA wyjaśniły historię katastrofy dopiero w 1996 r., po 52 latach od zdarzenia. Bombowiec zmierzał do Anglii, a na lotnisku w Keflaviku miał zatankować paliwo. Ze względu na złą pogodę, maszyna została zniesiona z kursu i rozbiła się o ziemię. Oderwało się skrzydło, po czym wybuchł pożar.
Wszystkie osoby znajdujące się w samolocie przeżyły zderzenie. Część załogi wypadła z rozerwanego kadłuba, jeden z mężczyzn wpadł w głęboki śnieg i nie mógł się samodzielnie wydostać. Pomogli mu koledzy, a pozostałe osoby opuściły wrak o własnych siłach. Żaden z wojskowych nie wiedział, gdzie dokładnie się znajdują, nie mieli możliwości, aby wezwać pomoc. Rozejrzeli się po okolicy w poszukiwaniu schronienia, lecz nie udało sie niczego znaleźć, więc wrócili do wraku maszyny.
Wraku nie było widać przez kilkadziesiąt lat
Po dwóch dniach ujrzeli światła w dolinie. Od razu zdecydowali aię ruszyć w tym kierunku, by uzyskać pomoc. Na ich drodze stanęła rzeka Markarfljót spływająca z lodowca. Kilku z nich przeprawiło się przed lodowatą wodę i dotarło do domostw. Z pomocą mieszkańców wrócili po resztę. Amerykanie dwa razy próbowali wrócić do samolotu, lecz tylko pierwsza wyprawa przyniosła efekty. Zabrali wtedy kilka elementów maszyny. Za drugim razem wrak był już całkowicie przykryty śniegiem. Minęło kilkadziesiąt lat i ponownie możemy oglądać bombowiec. Z jednej strony jest ciekawym obiektem, a z drugiej przypomina o topnieniu lodowców na skutek ocieplania się klimatu.
Żródło: Onet