Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Lotniska i linie lotnicze > Nie mieści się w głowie, jak Wizz Air potraktował matkę z chorą córką. Przeżyły koszmar na odprawie
Magda Antoł
Magda Antoł 04.07.2023 11:01

Nie mieści się w głowie, jak Wizz Air potraktował matkę z chorą córką. Przeżyły koszmar na odprawie

Samolot Wizz Air
Fot. Turyści.pl/Klaudia Zawistowska

Zaplanowanie podróży samolotem nie należy do najprostszych zadań. Szczególnie, gdy rodzic podróżuje wraz z chorym dzieckiem, wymagającym stałej opieki. W takiej sytuacji trzeba zadbać niemal o każdy szczegół, aby lot odbył się bezstresowo dla rodziny.

Niestety dla Anny ostatnia podróż samolotem przebiegła bardzo nieprzyjemnie. Końcem maja razem z chorą córką Emilią leciały z Gdańska do Paryża liniami Wizz Air. Jak wyjawiła w mailu do Dziennika Bałtyckiego, na odprawie spotkała się z dużymi problemami.

Dopełnianie formalności przed lotem z Wizz Airem

Anna wraz z córką Emilią miały zaplanowany lot z Gdańska do Paryża na 30 maja. Dziewczynka miała wziąć udział w wymarzonej wycieczce klasowej, lecz ze względu na jej rzadką chorobę genetyczną, matka musiała ją bardzo dobrze przygotować przed wylotem.  

“Emilia choruje od urodzenia na bardzo rzadką chorobę. To CCHS, czyli Zespół Wrodzonej Ośrodkowej Hipowentylacji. Polega to na tym, że chorzy podczas snu, lub gdy tracą przytomność, albo są zmęczeni, po prostu tracą oddech, przestają oddychać. Dlatego w domu mam respirator, do którego co noc podłączam córkę. Ten respirator w nocy oddycha za nią. Jak wiadomo w kabinie samolotu jest trochę inne ciśnienie” - tłumaczy w wiadomości do Dziennika Bałtyckiego Anna.

To oznacza, że Emilia koniecznie potrzebuje sprzętu medycznego na pokładzie samolotu, aby mogła sprawnie oddychać. Dodatkowo wymaga stałej opieki w razie pogorszenia jej stanu zdrowia. Tylko Anna jest w stanie rozpoznać, kiedy córka gorzej się czuje. Dlatego też zależało jej na tym, żeby otrzymać miejsce siedzące obok Emilii. 22 maja kobieta skontaktowała się w tej sprawie z Wizz Airem, lecz za pierwszym razem nie uzyskała odpowiedzi. Zaniepokojona zadzwoniła kilka dni później na infolinię, na której doradzono jej, aby wysłała maila na inny adres i ponownie czekała na odpowiedź. 26 maja do Anny zadzwoniła konsultantka z informacją, że Wizz Air zgodził się na wniesienie dodatkowego sprzętu medycznego. Zostały im też przydzielone miejsca obok siebie i nie było wymagane potwierdzenie zezwolenia, gdyż wszystkie dane miały być zaznaczone w rezerwacji.

Kłopoty na odprawie

Uspokojona tymi zapewnieniami Anna uznała, że wszystko jest już zaplanowane i lot odbędzie się bez przeszkód. W dniu podróży udała się z Emilią na lotnisko. Na miejscu czekało ją jednak rozczarowanie i duży stres. Pierwsze problemy napotkała już w trakcie odprawy bagażowej. Pomimo zapewnień ze strony konsultantki, Wizz Air przydzielił im osobne miejsca. W takiej sytuacji Anna nie byłaby w stanie na bieżąco monitorować zdrowia córki.

“Mało tego, byłam wypytywana, jaki sprzęt zabieram i czy mam zgodę linii lotniczych. Zanim sytuacja się wyjaśniła i zostałyśmy odprawione, minęło dobre 30 minut. Sytuacja powtórzyła się również na pokładzie samolotu, gdyż personel nie był świadomy, z jakim pasażerem będę podróżowała” - opisała Anna.

Tylko dzięki uprzejmości innych podróżnych udało się Annie zająć miejsce obok Emilii. Ten sam problem pojawił się też w drodze powrotnej. Ponownie nikt z załogi Wizz Air nie wiedział o młodej pasażerce wymagającej specjalnej opieki medycznej.

Wizz Air przeprosił pasażerkę, ale odmówił rekompensaty

Po tych nieprzyjemnych doświadczeniach, Anna skontaktowała się z Wizz Airem. Opisała wszystkie przykrości, jakie ją spotkały w trakcie podróży i wniosła o zadośćuczynienie w wysokości 1000 euro za narażenie na ogromny stres. Pieniądze miały trafić na konto córki w fundacji “Zdążyć z pomocą”.

“To jest bardzo znana fundacja, mają tam 42 tys. podopiecznych. Pieniądze tam są zbierane na rehabilitację, terapię, leczenie. Wszystko, co jest związane z prowadzeniem niepełnosprawnego dziecka” - wytłumaczyła Anna.

W odpowiedzi Wizz Air przeprosił kobietę i poinformował, że zgodnie z regulaminem nie może otrzymać pieniędzy. Annie nie chodziło o zwrot kosztów za lot czy miejsca, ale o rekompensatę za stres, jaki przeżyła. Sprostowanie też nic nie zdziałało, ponieważ Wizz Air odpisał: “daliśmy jasno do zrozumienia, że jest nam przykro z powodu zakłóceń, które wam spowodowaliśmy”. Tą odpowiedź Anna oceniła jako wyjątkowo nieprofesjonalną. Dziennik Bałtycki poprosił w tej sprawie o komentarz Wizz Aira, lecz nie zdołał go uzyskać.

Źródło: Dziennik Bałtycki