Nazywają ją "wyspą śmierci", a i tak przyciąga turystów. Zła sława nie wzięła się znikąd
Egzotyczne stają się coraz bardziej powszechne wśród turystów z niemal całego świata. Niektórzy cenią sobie najbardziej odległe kraje, do których nie wszystkim udaje się dotrzeć. Jednym z celów takich wypraw jest “wyspa śmierci”. Nie bez powodu mówi się o niej w ten sposób, jednak pomimo to wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem wśród przyjezdnych.
Dalekie podróże, więcej wrażeń?
Nietrudno zauważyć trend wśród turystów, w tym z Polski, że coraz częściej decydują się na odpoczynek i zwiedzanie bardziej odległych krajów. Potwierdzają to również wyniki ankiety opublikowane przed eSky.pl, które wyraźnie pokazują, że marzymy o egzotycznych podróżach do Azji, Afryki i obu Ameryk.
W Azji w ostatnich latach popularna jest Tajlandia . Turyści licznie przybywają także na tamtejsze wyspy. Wśród tych znanych kryją się również te owiane tajemnicą. Nie wszyscy zdają sobie nawet sprawę, że jedna z nich jest owiana naprawdę złą sławą. Zresztą nie bez powodu, ponieważ dochodziło na niej do tragicznych zdarzeń.
"Wyspa śmierci" nie zniechęca turystów
Koh Tao jest bez wątpienia jednym z piękniejszych kurortów w Tajlandii . Wyspa niczym z raju, mieszcząca się na Zatoce Tajlandzkiej zachwyca widokami i nic dziwnego, że planując podróż do tej części Azji, przyjezdni decydują się ją odwiedzić.
Lazurowa woda przyciąga turystów z różnych zakątków świata. Co ciekawe wyspa ma zaledwie 21 kilometrów kwadratowych, jednak można się w niej zakochać. Żyje na niej ok. 10 tys. ludzi, z czego część to przyjezdni, którzy zdecydowali się zamieszkać tam na stałe. W porównaniu do innych wysp chętniej odwiedzanych przez turystów Koh Tao można nazwać nawet kameralnym kurortem.
Mroczna strona wyspy w Tajlandii
Choć do czasu Koh Tao było nazywane “wyspą żółwi”, jakiś czas temu przydomek ten zmienił się na “wyspę śmierci” . Co wspólnego ma rajski kurort z mrocznymi zdarzeniami? Otóż na przestrzeni ostatnich lat doszło tam do kilku wstrząsających zdarzeń , o których rozpisywały się media na świecie.
Między innymi w 2014 roku odnaleziono tam ciało turysty z Wielkiej Brytanii, rok później przyjezdnego z Francji. Po dwóch kolejnych latach znaleziono martwego podróżnika w jednym z hotelowych basenów, a niedługo od tych tragicznych wydarzeń utopiła się kobieta na jednej z miejscowych plaż. To jednak nie koniec mrocznych historii, ponieważ po kilku miesiącach znaleziono ciało Belgijki powieszone na drzewie.
Ostatnią głośną śmiercią na Koh Tao były zgony dwóch biznesmenów z Indii, którzy mieli utopić się w hotelowym basenie. Mimo że służby stwierdziły, że doszło do tego w wyniku nieszczęśliwego wypadku, zarówno w tym przypadku, jak i poprzednich, pozostaje wiele wątpliwości, które mają najbliżsi zmarłych.
Bierność lokalnych służb mają udowadniać liczne zaniechania podczas prowadzonych przez nich śledztw . Nieoficjalnie mówi się również, że nie wszystkie zgłoszenia przestępstw i naruszeń prawa zostają przez nie przyjęte.
Czytaj też: Podróżnicza perełka z Sinsay za 15,99 zł. Ten HIT powinien mieć każdy turysta