Mazury to już nie to, co kiedyś? Ruszyłam śladem największych sław PRL-u, by to sprawdzić
"Wolę Krzyże niż Paryże" - twierdziła z uporem jedna z największych piewczyń mazurskiej sielanki - Agnieszka Osiecka. Niegdyś region ten przyciągał nie tylko sławy PRL-u, ale był także azylem dla miłośników dzikiej przyrody i błogiej ciszy. Ruszyliśmy ich śladem, aby odkryć ukryte perełki Mazur. Co z mazurskiej bajki przetrwało do dziś?
Wielka Kraina Mazurskich Jezior to zdecydowanie więcej niż tylko Mikołajki, Mrągowo czy Giżycko. Tym, którym szkoda lata, polecamy kilka drogowskazów do mazurskich wędrówek w czasie: z poezją Gałczyńskiego, piosenkami Osieckiej czy z filmem Polańskiego.
Ukryte perełki Mazur. Ruszyliśmy ich śladem...
„Mazury były odkryciem naszego pokolenia" - powiedziała kiedyś Agnieszka Osiecka. Patrząc na te słowa z perspektywy czasu, możemy jej przyznać rację. W latach 60. zapanowała moda na wyjazdy w nieznane, czasami wręcz dzikie tereny Krain Wielkich Jezior, gdzie można było w spokoju wypocząć.
Przez lata Mazury zmieniły swoje turystyczne oblicze
, jednak wciąż nie brakuje tu miejsc, gdzie możemy rozkoszować się ciszą. Ruszyliśmy więc śladem największych sław PRL-u, takich jak Osiecka, Młynarski czy Gałczyński, aby sprawdzić, co tak urzekło ich w tym nieznanym zakątku Mazur i co miejsce to oferuje dziś…
Czytaj więcej:
Kamera w Chłapowie uchwyciła "zabawę" turystów. Ratownicy apelują, by tego nie robić
"Wolę Krzyże niż Paryże". Ukochane miejsce Agnieszki Osieckiej i sław PRL-u
To tu bywał Andrzej Wajda, Daniel Olbrychski, Maryla Rodowicz czy Seweryn Krajewski. Mowa o maleńkiej miejscowości Krzyże . Tu powstał też jeden z najbardziej znanych utworów Agnieszki Osieckiej. „Na całych jeziorach Ty" w wykonaniu Kaliny Jędrusik stało się prawdziwym hitem i najlepszą promocją regionu.
Dziś
w Krzyżach mieszka mniej niż 100 osób
. Choć pojawiło się kilka nowych domów, to miejsce to absolutnie zachowało swój malowniczy charakter. Latem wioska ożywa. W sezonie
przyjeżdża nawet 500 turystów,
by wypocząć w miejscu, które kochali artyści.
Dom, do którego Osiecka
tak często przez lata wracała, stoi przy wąskiej szosie do dziś. "Nigdy nie zapomnę, jak pachniał las na stacji Karwica Mazurska i miało się 20 lat!(...) Mężczyźni pływają na deskach z kolorowymi żaglami. Suną dostojnie pod lasem na drugim brzegu, jak cudne latawce. [...] Jezioro wyleguje się w swojej jamie, syte" - wspominała w liście artystka.
"Wieczne lato świeci w moim państwie". Magiczna Leśniczówka Pranie
W gąszczu na skarpie, która wyłania się z mazurskiego jeziora Nidzkiego, stoi niepozorny, murowany z czerwonej cegły dom. Nieświadomi turyści łatwo mogliby go ominąć. Tymczasem skromna leśniczówka jest miejscem cudownego ozdrowienia barda codzienności, poety Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Leśniczówka Pranie , bo o niej mowa, znajduje się w samym centrum Puszczy Piskiej . Artysta po raz pierwszy przybył tu lipcu 1950. Przyjeżdżał tu z Warszawy przez kolejne trzy lata (aż do swojej śmierci) i był gościem leśniczego Stanisława Popowskiego. Snuł nawet plany zamieszkania w tej okolicy.
[...] , leśniczówko Pranie:
lamp lśnienie, migotanie,
księżyc na każdej ścianie,
nocne muzykowanie.[...]
- pisał poeta "W leśniczówce".
Wcześniej artysta cierpiał na marazm, niemoc i stany depresyjne. Gdy tu przyjechał, jego żona Natalia zobaczyła pierwszy od lat błysk w jego oczach i pomyślała: "tu się musi coś zmienić". W ciszy Prania Gałczyński ukończył "Niobe" , jak twierdził, swój najważniejszy poemat, a także napisał "Kronikę olsztyńską".
Do dziś
ogród Leśniczówki Pranie
mieni się kolorami niczym polna łąka, a dom jak przed laty, porasta dzikie wino. Obok stoi mała wiata i scena, z której wybrzmiewają nie tylko utwory Mistrza poezji. W ulubionym miejscu poety znajduje się dziś multimedialne muzeum jego twórczości.
Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego
w sezonie letnim można odwiedzać od wtorku do niedzieli między 10 a 17.
Otulona ciszą Karwica. Własny kawałek mazurskiego raju
Czy czar i sielskość Mazur odeszły wraz z artystami z tamtych lat? Chociaż miejsca takie jak Mikołajki to teraz wypchane po brzegi ośrodki turystyczne , a na niektórych wodach zamiast śpiewu ptaków, słychać głośny krzyk imprezowiczów, to Kraina Wielkich Jezior wciąż kryje w sobie prawdziwe perełki. Jedną z takich miejscowości jest malutka Karwica .
Karwica
leży z dala od hałaśliwych, pełnych straganów i potoków ludzi.
Mazurski raj kryje się tuż obok Krzyży, czy Prania przy jeziorze Nidzkim w kompleksie Puszczy Piskiej.
Znajdziemy tu dosłownie kilka sklepów, jedną restaurację, sporo kameralnych miejsc i
wodną strefę ciszy
. Nie ma tu dużych kompleksów hotelowych, a jedyny większy obiekt pod wynajem to apartamenty
Zapach Lasu – Naturalne SPA
. Dziś to drugi dom wielu miłośników błogiej ciszy i mazurskich wieczorów.
Dla turystów miejsce to oferuje nowoczesne, rodzinne apartamenty na wynajem od 123 złotych za osobę. - Dla gości kurortu przygotowaliśmy zewnętrzny, podgrzewany basen, saunę, boisko, miejsce do grillowania i plac zabaw dla dzieci. Jednak to dopiero początek atrakcji, bo największe skarby skrywają się poza terenem naszego obiektu. Obok znajduje się stadnina koni, na życzenie podstawione zostaną rowery z pobliskiej wypożyczalni, a nad jeziorem Nidzkim zlokalizowana jest malownicza, nowo urządzona plaża i miejsce do cumowania własnej łodzi – wylicza Catherine Martins, Dyrektor ds. Relacji Inwestorskich Sun & Snow. Sprawdziliśmy to sami i na jej zaproszenie spędziliśmy w apartamencie noc.
W Karwicy kawałek mazurskiego raju
można zachować również dla siebie. Apartamenty można nie tylko wynająć, ale także zakupić jako inwestycję i udostępniać kolejnym spragnionym ciszy turystom.
Zapach Lasu
to miejsce w duchu slow, znajdujących się nieco na uboczu, za to blisko natury, gdzie można odetchnąć od miasta i szybkiego tempa życia.
- Dla wielu zaskoczeniem jest to, że
w lokalizacjach wakacyjnych możemy znaleźć bardziej przystępne ceny apartamentów niż w miastach
. Przykładem są nasze apartamenty na Mazurach w Karwicy. Zapach Lasu znajdują się w otulinie Puszczy Piskiej, obok obszaru Natura 2000, a pobliskie jezioro Nidzkie jest rezerwatem, więc obowiązuje tu strefa ciszy. Na polanie obok biegają konie – dla mnie osobiście takie zatopienie się w naturze oznacza luksus, bo na Mazurach ciężko już o dziewicze tereny- zaznacza Martins.