Nie tylko Górale rwą włosy z głowy przez obostrzenia. Na Mazurach mimo pełnych rezerwacji hotele będą puste
Z tego artykułu dowiesz się:
-
jakie restrykcje szczególnie dotknęły Mazury
-
jakie mogą mieć konsekwencje
-
co na ten temat mówi rząd
Mazury również zostały dotknięte restrykcjami spowodowanymi pandemią koronawirusa. Właściciele hoteli i ośrodków przygotowują się na pustki w sezonie zimowym. Muszą odwołać również imprezy sylwestrowe i kolacje wigilijne.
Mazury w kryzysie
Obecne restrykcje umożliwiają pobyt w hotelach jedynie osobom przebywającym w podróży służbowej. Zasady obowiązują do 27 grudnia, czyli swoim zasięgiem obejmą również Boże Narodzenie.
- Nasz hotel będzie pusty, nie chcemy udawać, że w czasie świąt robimy przygotowania do zawodów sportowych, jak robią to niektórzy w branży . Będziemy otwarci, ale nie robimy w tym czasie pobytów dla gości - powiedział PAP dyrektor marketingu w hotelu "Zamek Ryn" Łukasz Kundzicz.
Przez lata hotel cieszył się ogromnym zainteresowaniem w okresie świątecznym. Wcześniej już na początku grudnia wyprzedane były pobyty zarówno sylwestrowe, jak i świąteczne. Inne hotele, jak na przykład w Mikołajkach, organizują pobyty "rodzinno-służbowe" w czasie świąt.
- Ale nie będzie żadnej zbiorowej wigilii, można zamówić potrawy do pokoju - powiedziano PAP w recepcji jednego z takich hoteli.
Właściciele hoteli liczyli, że po 27 grudnia ponownie możliwe będzie organizowanie bali sylwestrowych. Pomysłem wspieranym przez przedsiębiorców był podział Polski na trzy strefy o różnym poziomie obostrzeń zależnie od sytuacji epidemicznej.
Kierując się optymizmem, wielu przedsiębiorców zaczęło już planować bale sylwestrowe, robiły rezerwacje pokoi i udziału w balach. W międzyczasie jednak wyszły na jaw plany rządu o przedłużeniu restrykcji , a informacje o balach zniknęły ze stron internetowych tych hoteli.
- My mieliśmy wyprzedanego sylwestra już w styczniu. Organizujemy bale tematyczne, nasi goście uczestniczą w nich od lat i na balu sylwestrowym zapowiadaliśmy, jaki będzie temat kolejnego balu. Goście przez rok szykują stroje, dodatki, jak zobaczą coś, co im się przyda to chomikują na bal - powiedziała PAP Aneta Jaworska z "Gwarek Centrum aktywnego Wypoczynku" w Pięknej Górze koło Giżycka.
Jak podkreśla, zarówno pracownicy jak i goście liczyli, że bal jednak się odbędzie. Ośrodek we wtorek musiał jednak rozesłać swoim gościom e-mail z informacją o konieczności odwołania imprezy. Przykrą informację musiał przekazać niedawno burmistrz Zakopanego , również dotkniętego przez rządowe restrykcje.
- Z bólem serca postanowiliśmy odwołać naszego Sylwestra, gdyż wszystkie znaki wskazują, iż aktualne regulacje hotelarskie nie zakończą się 27 grudnia, a będą przedłużone, a być może nawet bardziej zaostrzone. Takie wyższe konieczności oznaczają ogromne niedogodności dla Was, jak również wielki smutek i ból serca naszych pracowników, którym podcina się skrzydła - napisał w mailu "Gwarek".
Ośrodek planował wielką imprezę, podczas której w sylwestrową noc miało się bawić 200 gości. Impreza zaplanowana była w stylu kubańskim, a na Mazury miała przylecieć z Kuby artystka, która została specjalnie na tę okoliczność zaproszona.
- Oddajemy zaliczki lub przekierowujemy je na inne imprezy, którymi są zainteresowali goście. To dla nas spore obciążenie, bo nie mamy zastrzyku gotówki. Odwoływane są wesela, nie ma w tym roku wigilii firmowych - przyznała Jaworska.
Niektóre hotele na Mazurach oferują gościom sylwestrowy wystrój pokoi. Nie mają jednak możliwości organizacji imprezy, a jedzenie może być dostarczane gościom jedynie bezpośrednio do drzwi.
- Do takiego sylwestrowo udekorowanego pokoju oferujemy zestaw dań i przekąsek. Goście będą mogli w swoim towarzystwie spędzić tę noc w pokoju. O żadnym balu, czy wspólnych toastach nie ma mowy - powiedziano PAP w Hotelu Mikołajki.
Sprawę hoteli skomentował w poniedziałek również rzecznik rządu Piotr Müller, który zapowiedział, że obowiązujące restrykcje zostaną prawdopodobnie przedłużone. Dodał, że nie wydaje mu się, żeby miały zostać otwarte przed końcem ferii zimowych.
- W Polsce akurat tych zakażeń jest trochę mniej niż jeszcze cztery tygodnie temu. (...) Żeby była strefa żółta, to w skali kraju, w ciągu siedmiu dni, musi średnio być mniej niż 9 400 zachorowań. W tej chwili takiego poziomu jeszcze nie mamy - powiedział Müller.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Źródło: Onet