Mają luksusowe życie za polską emeryturę. "Tu wynajmujemy 100-metrowy apartament"
Chyba każdy z nas choć raz marzył przez chwilę o życiu w dalekim kraju, w rajskich warunkach i w dodatku na solidnym poziomie finansowym. Kończąc takie rozmyślania, trzeba niestety wrócić na ziemie i zajrzeć do portfela, który nie zawsze jest tak pękaty, jakbyśmy chcieli. Okazuje się jednak, że są na świecie miejsca, do których można wyjechać bez ogromnej poduszki finansowej i prowadzić tam luksusowe życie. Udowadnia to historia małżeństwa z Polkowic.
Żyją w rajskich warunkach za polską emeryturę
Mariola Szydlik wraz z mężem na czas emerytury przeprowadziła się do Kenii. Małżeństwo poznało to państwo przypadkiem, wybierając spontanicznie kierunek wakacji. Choć Kenia nie zrobiła na nich dobrego pierwszego wrażenia, to z czasem rodzina przekonała się do tego miejsca na tyle, że małżonkowie obiecali sobie wrócić tam na czas emerytury.
- Gdy tylko mąż, Krzysztof, w 2021 r. zakończył swoją karierę w kopalni, sprzedaliśmy rodzinny dom w Polkowicach, spakowaliśmy swoje rzeczy do kontenera i polecieliśmy w stronę równika - tłumaczy Mariola Szydlik w wywiadzie dla portalu forbes.pl. Polaków najbardziej zauroczyła bujna roślinność, rajskie plaże oraz krystaliczna woda Oceanu Indyjskiego.
Nie zraziły ich trudy inwestycji
Małżeństwo planowało osiedlić się w maleńkiej, urokliwej wiosce Ngomeni, 150 m od oceanu. Zakupili tam 500-metrową działkę budowlaną, która kosztowała jedynie 8 tys. dolarów. Małżeństwo planuje postawić dwupiętrowy dom z tarasem na dachu, obok będzie też basen. Wszystko za około 140 tys. dolarów. Niskie ceny w Kenii mają jednak swoje wady. Od trzech lat małżeństwo nie rozpoczęło budowy. Cała okolica jest pozbawiona dostępu do prądu, a droga dojazdowa uniemożliwia swobodne poruszanie się samochodem, jednak największą przeszkodą jest mentalność Kenijczyków. Żyją oni w zgodzie z zasadą "pole pole, hakuna matata", czyli "pomału, pomału, nie ma problemu". Przez to, mimo wszelkich zapewnień, że infrastruktura w wiosce rozwinie się w ciągu najbliższych lat, nadal nie wiele zostało zrobione.
Rodzina Szydlików nie zraziła się całą sytuacją i kontynuuje rajską emeryturę. W oczekiwaniu na powstanie ich domu wynajmują komfortowy lokal w resorcie turystycznym w Kilimandogo w Malindi. Miesięczny koszt 100-metrowego mieszkania to zaledwie 1,5 tys. zł.
Nie planują powrotu do Polski
Emeryci relacjonują, że Kenia jest idealnym wyborem, ponieważ koszty życia są dużo mniejsze, przez co mogą sobie pozwolić na odrobinę luksusu. Na miejscu mają wszystko, co potrzebują: szpitale, dobrze zaopatrzone supermarkety, kancelarie adwokackie, banki, piękne restauracje. Małżeństwo szczególną uwagę zwraca na prywatną opiekę zdrowotną, która stoi na wysokim poziomie. Terminy umawia się z dnia na dzień, a koszty są o połowę mniejsze, np. za wizytę u okulisty czy neurologa trzeba zapłacić około 80 zł.
Wszystko to w połączeniu z urokami egzotycznego kraju sprawia, że małżeństwo nie planuje powrotu do rodzimego kraju. Zresztą nie są jedynymi Polakami, którzy wybrali taki sposób na spędzenie emerytury. Ich sąsiadką jest Pani Ania, która także sprzedała dom w Polsce, przyjechała do Kenii i stwierdziła, że do kraju już nie wraca.
Źródło: forbes.pl
Zobacz też: Tłumy zjeżdżają do niepozornej wsi w Polsce. Każdy chce mieć chociaż zdjęcie