Hotelarze już wiedzą, jak obejdą kwarantannę. Nie mieści się w głowie
Z tego artykułu dowiesz się:
jakie pomysły chodzą po głowie hotelarzom
w jaki sposób można obejść restrykcje
o tragicznej sytuacji, która zmusza przedsiębiorców do szukania luk w prawie
W związku w prowadzeniem kwarantanny narodowej, pojawiły się nowe restrykcje. Nie zrobimy zakupów w galeriach handlowych, nie pojeździmy na nartach, a w hotelu nie udzielą nam noclegu nawet w podróży służbowej.
Kwarantanna narodowa to cios dla branży hotelarskiej
Wprowadzenie zakazu przyjmowania gości podróżujących służbowo w hotelach jest odpowiedzią na jawne łamanie zasad przez obiekty noclegowe. Hotelarze próbowali ratować się z kryzysu, przyjmując turystów, którzy oświadczali, że są akurat na wyjeździe służbowym.
Niestety luka w przepisach była nadmiernie wykorzystywana i rząd postanowił zakazać udzielania noclegu niemal wszystkim. Od 28 grudnia uprawnieni do tego będą tylko medycy, służby mundurowe, pacjenci szpitali specjalistycznych i ośrodków COS.
Zrobiono także wyjątek dla hoteli pracowniczych, gdzie nadal można znaleźć nocleg w czasie podróży służbowej. Z tego powodu kolejne obiekty postanowiły zmienić swój status, by móc dalej przyjmować gości.
- Już myślą o tym, jak obejść prawo. Zmieniają PKD na takie, aby działać pod szyldem hoteli pracowniczych. Szacujemy, że w poniedziałek, kiedy rozporządzenie najpewniej wejdzie w życie, to w Polsce pojawi się rzesza takich obiektów - zdradził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą" właściciel kilku dużych hoteli na Pomorzu.
Pojawiły się pomysły na obejście przepisów
Właściciele obiektów noclegowych robią co mogą, żeby zarobić chociaż na pokrycie kosztów utrzymania budynków i pensje dla pracowników. Nikt już nie czeka na duże zyski - liczy się tylko przetrwanie do kolejnego sezonu.
- Jeden z kolegów zapowiedział, że napisze na booking.com: „Przyjmę do pracy wszystkich ludzi, również tych, którzy chcą świadczyć pracę twórczą, np. pisanie wierszy." On nie ma nic do stracenia, bo nie dostał wsparcia z PFR, nie ma oszczędności, dla niego to jego jedyna szansa, aby przetrwać - dodaje przedsiębiorca cytowany przez Onet.
Zatrudniając różne osoby na kilka dni, można obejść przepisy. Jest to bardzo ryzykowne, jednak jak zauważył przedsiębiorca, niektórzy nie mają już nic do stracenia. Sytuacja jest dramatyczna, więc trzeba próbować wszystkiego.
Nie mają już nic do stracenia
- Część moich kolegów z południa ma inne podejście. Jeden z nich ma 300 pokoi, ostatnie dostępne na sylwestra wynajmuje po 17 tys. zł za tydzień. W tym celu zmienił PKD. Pytam go, czy się nie boi, bo przecież może stracić kasę z tarczy. On na to: ,,Nic nie stracę, bo mam udziały w stoku narciarskim, wszyscy tutaj jesteśmy jedną rodziną, do mnie nie przyjedzie żadna kontrola, bo wszyscy żyjemy z turystyki" - wyjawił właściciel hoteli na Pomorzu cytowany przez Onet.
Kontrole mogą wykazać, że w danym obiekcie noclegowym są zatrudnione nowe osoby, na nieistniejących wcześniej stanowiskach. Jeśli wyjdzie na jaw, że w rzeczywistości są to turyści, mogą posypać się kary. Ta niebezpieczna praktyka może być jednak ostatnią deską ratunku dla tych, którzy nie mają już z czego utrzymać swojego biznesu.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: Onet