Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Świat > Wyjechał na urlop. W hotelu nie wiedział, że obserwują go kamery. Chwila zapomnienia będzie go drogo kosztować
Ania Radke
Ania Radke 11.12.2020 17:20

Wyjechał na urlop. W hotelu nie wiedział, że obserwują go kamery. Chwila zapomnienia będzie go drogo kosztować

kwarantanna w hotelu
Fot. pixabay.com/ coombesy (zdjęcie ilustracyjne)

Z tego artykułu dowiesz się:

  • co zrobił mężczyzna

  • jakie poniesie konsekwencje

  • jakie są zasady wjazdu do Tajwanu

Kwarantanna jest obowiązkowa po przyjeździe na Tajwan, a kary za jej złamanie są bardzo wysokie. Przekonał się o tym turysta z Filipin, który opuścił swój pokój zaledwie na kilka sekund, aby zostawić coś pod drzwiami swojego kolegi. Nie wiedział, że jest obserwowany przez kamery.

Turysta złamał obowiązkową kwarantannę

Zgodnie z zasadami przyjętymi z powodu trwającej pandemii koronawirusa, każda osoba przyjeżdżająca na Tajwan zobowiązana jest do odbycia obowiązkowej kwarantanny. Może ona być spędzona w domu, hotelu lub specjalnym ośrodku.

Turysta z Filipin zatrzymał się w hotelu w Kaohsiung City, w południowo-zachodniej części kraju. Mężczyzna jednak najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z monitoringu na korytarzu, ponieważ zdecydował się na opuszczenie pokoju.

Według informacji władz miasta Kaohsiung, Filipińczyk opuścił swój pokój hotelowy, aby zostawić na korytarzu coś dla kolegi. Odbywał on wówczas kwarantannę w innym pokoju na tym samym piętrze. Według CNN, nagranie potwierdza, że opuścił on pokój na dokładnie 8 sekund.

Pracownicy hotelu o sprawie poinformowali lokalny Departament Zdrowia, który zdecydował, że na mężczyznę zostanie nałożona grzywna. Kwota, którą do zapłaty ma Filipińczyk to 100 tys. tajwańskich dolarów, czyli ok. 13 tys. zł.

Nieprzestrzeganie restrykcji związanych z pandemią koronawirusa jest na Tajwanie surowo karane. Turystom, którzy decydują się na złamanie zasad, grozi nawet do 1 mln tajwańskich dolarów, czyli blisko 130 tys. zł. 

Tajwan uchodzi za jeden z najlepiej radzących sobie z pandemią koronawirusa regionów. Od prawie 8 miesięcy władze nie zarejestrowały ani jednego lokalnego przypadku zakażenia. Od początku pandemii wykryto tam jedynie ok. 715 zachorowań.

Osoby wjeżdżające na Tajwan są zobowiązane przedstawić anglojęzyczne zaświadczenie o negatywnym wyniku testu na obecność wirusa COVID-19, który został przeprowadzony nie wcześniej niż na 3 dni przed wylotem, oraz poddać się 14-dniowej kwarantannie domowej - czytamy na stronie MSZ. Inny region zdecydował się niedawno zrezygnować z testów dla turystów, jednak pod jednym warunkiem.

Na stronie MSZ czytamy również, że posługiwanie się fałszywym lub wadliwym dokumentem, a także odmowa okazania wyniku testu są zagrożone karą grzywny w wysokości od 10 000 NTD (~1 300 PLN) do 150 000 NTD (~20 000 PLN). Niedawno głośno było o grupie turystów, którzy posługiwali się sfałszowanymi testami.

Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]

Źródło: WP