Kulisy uwolnienia porwanej w Czadzie Polki. Doszło do strzelaniny
Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania polskiej lekarki Aleksandry, która została porwana w afrykańskim Czadzie. Kobieta została odbita z rąk porywaczy. Paweł Wroński,, rzecznik MSZ potwierdza, że obecnie jej zdrowiu i życiu nic nie zagraża.
W trakcie akcji, przeprowadzonej przez siły czadyjskie, doszło jednak do strzelaniny z porywaczami.
Porwanie polskiej lekarki w Czadzie
Przypomnijmy, że polska lekarka została porwana przez nieznanych sprawców w piątek w południowym Czadzie. Wolontariuszka została podstępem zabrana ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga. Miejsce to jest oddalone od stolicy kraju o ok. 400 kilometrów.
Tego dnia rano do szpitala przybyło dwóch mężczyzn, którzy towarzyszyli fałszywemu pacjentowi. Cała trójka wykorzystała nieobecność żołnierzy, którzy zwykle zabezpieczają placówkę - znajdowali się na muzułmańskiej piątkowej modlitwie. Według mediów w Czadzie porywaczy było co najmniej czterech.
Kulisy uwolnienia porwanej Polki w Czadzie
“Poszukiwania Polki prowadzono na bardzo rozległym terenie, także przy udziale lotnictwa. Wiadomo było, że kobieta żyje. Dała sygnał kontaktując się telefonicznie z biskupem związanym ze szpitalem – relacjonował w Radiu ZET rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Akcję przy wsparciu francuskich żołnierzy nadzorował czadyjski minister ds. bezpieczeństwa. Podczas próby odbicia polskiej lekarki z rąk porywaczy doszło do wymiany ognia.
MSZ informuje. Doszło do strzelaniny
Lekarka została odbita z rąk bandytów i zabrana śmigłowcem w bezpieczne miejsce. Radosław Sikorski poinformował we wtorek, że kobieta zostanie przetransportowana do stolicy Czadu - Ndżameny. Jeśli pani Aleksandra zechce, otrzyma pomoc także w powrocie do Polski.
– Jesteśmy winni podziękowania siłom lokalnym i naszym francuskim sojusznikom. Państwa modlitwy zostały wysłuchane. Córka będzie wkrótce w kraju – mówił na nagraniu szef MSZ.