"Kto dopuścił tych ludzi?". Skandal na kolonii w Ustce. Szok, co wyprawiali wychowawcy
Oddając dziecko pod czyjąś opiekę, chcemy mieć przede wszystkim pewność, że będzie bezpieczne, jednak to, co wydarzyło się w weekend nad Bałtykiem, przeszło wszelkie granice. Na forum zrzeszającym społeczność Ustki pojawił się emocjonalny wpis ratownika wodnego, który opisał skandaliczne zachowanie wychowawców kolonijnych. Z winy osób dorosłych na kąpielisku omal nie doszło do tragedii.
Absolutny zakaz kąpieli nad Bałtykiem
Sezon turystyczny nad Bałtykiem trwa w najlepsze, a polskie wybrzeże kusi kilometrami pięknych plaż. O ile miękki piasek stwarza doskonałe warunki do wypoczynku nad wodą, problem może stanowić pogoda, która z uwagi na swoją kapryśną naturę, z bezchmurnej i słonecznej potrafi się zmienić w wietrzną i deszczową w ciągu kwadransa.
Za nami weekend z trudnymi warunkami pogodowymi, które dało się odczuć w wielu nadmorskich kurortach. Z uwagi na bardzo silny wiatr, wysokie fale i prądy ścinające z nóg ratownicy apelują, by nie wchodzić do wody — bez względu, czy są to kąpieliska, czy miejsca niestrzeżone. Niestety w sobotę i niedzielę nie brakowało śmiałków, którzy zignorowali łopoczące na wietrze czerwone flagi informujące o zakazie kąpieli. Do ograniczeń nie zastosowali się m.in. opiekunowie kolonijni, narażający zdrowie i życie dzieci znajdujących się pod ich opieką.
Czytaj więcej: Od Bałtyku, aż po Zakopane. Nowy, niepokojący trend wśród turystów. “My nie dyskryminujemy”
"Niedopuszczalna sytuacja" Skrajnie nieodpowiedzialne zachowania wychowawców kolonijnych
Piotr Wasilewski ze Słupskiego Wodnego Pogotowia Ratunkowego, kierownik ratowników na plaży w Ustce opublikował na Facebooku emocjonalny wpis nawiązujący do starcia ratowników z grupą kolonistów z Kielc i ich opiekunami.
Jak pokazał dzień wczorajszy, a także już dzisiejszy poranek zakazy są chyba u nas po to żeby je łamać. Żeby stwarzać niebezpieczeństwo dla samego siebie i innych – czytamy we wpisie pana Piotra.
Post został opatrzony zdjęciami dzieci szalejących wśród bardzo wysokich fal. Jak wyjaśnia Wasilewski, ze względu na absolutny zakaz kąpieli wczasowicze nie mogli skorzystać z kąpieliska strzeżonego. Wychowawcy kolonijni wpadli więc na pomysł, by zaprowadzić wychowanków na oddaloną o kilka metrów niestrzeżoną plażę i tam pozwolić im na szaleństwo mimo bardzo wysokich fal.
Osobiście wysyłając dziecko na wakacje zakładam, że jest bezpieczne. Jak widać, niestety nie zawsze. Czy kiedyś się obudzimy? - pyta retorycznie nadmorski ratownik, który nie krył oburzenia zaistniałą sytuacją.
Internauci oburzeni: "Do kolejnej tragedii, gdzie będzie płacz i rozpacz"
Internauci nie powstrzymali się przed krytycznymi komentarzami pod adresem wychowawców kolonijnych, jednocześnie chwaląc ratowników za upór w nierównej walce z nieodpowiedzialnymi plażowiczami.
- "Rodzice tych dzieciaków powinni zobaczyć ten post i postawić organizatorów do odpowiedzialności";
- “Kto dopuścił tych ludzi do pełnienia funkcji opiekuna. Brak słów! Ogromny szacunek dla Waszej pracy”;
- “Na usta ciśnie się tylko jedno słowo. Taka sytuacja powinna być zgłoszona”;
- “Bardzo Wam współczułam wczoraj biegania w kółko i upominania ludzi, którzy jeszcze się kłócili” - czytamy w sekcji komentarzy.
Tragiczne wypadki rozgrywające się co roku nad Bałtykiem zdają się nie przemawiać do rozsądku turystom, którzy narażają nie tylko własne zdrowie, ale i towarzyszącym im dzieci. Chociaż rodzice starają się uchronić swoje pociechy przed wszelkim zagrożeniem, pewnych sytuacji nie da się przewidzieć, zwłaszcza gdy dziecko pozbawione opieki dorosłych chce zakosztować wolności i swobody działania.
Należy jednak pamiętać, że wychowawcy sprawujący opiekę nad uczestnikami kolonii i półkolonii mają obowiązek zapewnić dzieciom pełne bezpieczeństwo, a za niedopełnienie go odpowiadają karnie.
Czytaj więcej: "Nigdy więcej nie chcę tutaj wracać!". Gorzko o największej atrakcji Turcji