Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Świat > W końcu wylądowali. Podróż trwała 63 dni, możemy tylko pozazdrościć
Bartek Wojnowski
Bartek Wojnowski 02.08.2020 22:10

W końcu wylądowali. Podróż trwała 63 dni, możemy tylko pozazdrościć

Kosmos na wyciągnięcie ręki? Miliony obserwowały ekspedycję Amerykanów.
Fot. PIXNIO/domena publiczna (zdjęcie ilustracyjne)

Kosmos na ten moment powinien być tylko odległym marzeniem, jednak ekspedycja kapsuły Dragon może skutecznie pobudzić wyobraźnię niejednego obieżyświata. Dwa miesiące spoglądania na Ziemię z perspektywy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) to najpewniej niezapomniane przeżycie i ogromna ambicja wielu podróżników. Na oczach milionów poczyniono pierwsze kroki ku realizacji marzeń o podboju wszechświata.

Kosmos na wyciągnięcie ręki?

Jak podają dziennikarze Interii, dzisiaj (niedziela, 2 sierpnia) kapsuła Dragon wodowała tuż przy wybrzeżach Florydy w obrębie Zatoki Meksykańskiej. Był to oficjalny finał 2-miesięcznej ekspedycji, którą świat śledził już w maju. Wtedy też na orbitę wystrzelono rakietę Falcon 9, która powstała w koncernie Elona Muska - SpaceX. Był to symboliczny moment, po którym kosmos wydał się bliższy, niż kiedykolwiek wcześniej.

Misja z końca maja była o tyle znacząca, że cała operacja była obsługiwana przez firmę prywatną. Kosmos w odsłonie Muska miałby być perspektywą nie tak odległą, jak maluje to wciąż elitarne NASA. Wyjątkową podróż odbyli dwaj Amerykanie - Bob Behnken i Doug Hurley. Na stacji kosmicznej spędzili w sumie 63 dni.

Kosmos jeszcze bliżej

Jak relacjonują przedsięwzięcie Muska dziennikarze Interii, kapsuła Dragon została odłączona od ISS w sobotę (1 sierpnia). W Zatoce Meksykańskiej pojawiła się już dzisiaj około godziny 20:45 czasu polskiego. Tym samym kosmos przez moment wydał się kierunkiem może nie spod znaku “rzutu beretem”, ale nieco dłuższego połączenia lotniczego. Co ciekawe, na tym nie koniec analogii lotniczych.

Jak podają dziennikarze Interii, przed przetransportowaniem kapsuły na pokład statku, który zabierze podróżników do USA, załoga musi odczekać prawie godzinę, przed samą procedurą “wyjścia z wody”. Jednakże pojawia się pewna znacząca różnica między kursem Falcona a standardowym lotem. Okazuje się, że zarówno start ekspedycji, jak i powrót na Ziemię był w pełni zautomatyzowany. Tak też dla tych podróżników kosmos był celem osiągalnym na wyciągnięcie “autopilota”.

Jeżeli chcielibyście podzielić się historią ze swoich wakacji, rachunkiem z turystycznego miejsca, bulwersującą lub interesującą sytuacją, która Was spotkała lub której byliście świadkami podczas urlopu, zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: [email protected].

undefined

Źródło: Interia

Koniecznie obejrzyj nieziemsko prosty i szybki przepis na przepyszny posiłek!

Tagi: Podróże USA