Kiedy prześwietlili tę walizkę, zrobiło im się słabo. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli
Podróżując samolotami, zdarza nam się zabierać na pokład bardzo różne przedmioty. Podczas gdy jedni ograniczają się do ubrań i sprzętu foto, inni potrafią wnosić nietypowe pamiątki.
Amerykańscy pracownicy lotnisk widzieli już wszystko. Tamtejsi pasażerowie regularnie próbują ich zaskoczyć nowymi sposobami na przewiezienie broni. Jednak tym razem walizka pasażerów w Chicago pokonała nawet najbardziej doświadczonych.
Upiorna walizka pełna wnętrzności na lotnisku
Jak podaje U.S. Customs and Border Protection Agriculture Specialists (CBPAS), czyli amerykańska instytucja odpowiedzialna za bezpieczeństwo żywności, do szokującego odkrycia na lotnisku O'Hare w Chicago doszło 10 października. Jednak szczegóły zdarzenia wyszły na jaw dopiero 17 października.
Podczas rutynowej kontroli bagaży, służby trafiły na bardzo nietypowe walizki. Dwóch pasażerów, którzy do USA przylecieli z Demokratycznej Republiki Konga, przewoziło w nich kilkanaście kilogramów surowego mięsa. Ok. 0,5 kg to mięso niewiadomego pochodzenia. Kolejne prawie 7 kg to organy wewnętrzne.
Konsekwencje przewozu wnętrzności mogły być poważne
Ekspertom udało się stwierdzić, że pasażerowie z Konga przewozili m.in. tchawicę, serce, płuca, wątrobę, nerki i cały układ trawienny. Po dłuższej analizie okazało się, że należały one do kozy. Oprócz tego w walizkach znajdowało się również kilka kilogramów owoców.
"Wypatroszona koza z pewnością wykracza poza zwykłe przedmioty, które zatrzymują [kontrolerzy – przyp. red.]" – podsumowano w oficjalnym komunikacie.
Jak przypomina agencja ds. żywności, wwożenie tego typu przedmiotów do USA jest surowo zabronione. "Istnieją realne zagrożenia, jakie mogą spowodować takie przedmioty, jeśli zostaną wprowadzone do amerykańskiej gospodarki" - powiedziała LaFonda D. Sutton-Burke, dyrektor CBP, Field Operations-Chicago Field Office. "Wszyscy pasażerowie, zarówno wjeżdżający, jak i powracający do USA, muszą być prawdomówni i deklarować wszystkie przedmioty, które wwożą. Jeśli jeden zakazany przedmiot dostanie się na terytorium Stanów Zjednoczonych, może to mieć niebezpieczne skutki ekologiczne lub ekonomiczne" – dodała.
Michael Pfeiffer z lotniska w Chicago przekazał, że takie przedmioty mogą być siedliskiem chorób i pasożytów. Gdyby zaraziły się nimi zwierzęta hodowlane w USA, mogłoby dojść do prawdziwej katastrofy ekologicznej, a także ekonomicznej.
Podobnych incydentów jest więcej
Niestety jak się okazuje, pasażerowie dość często postanawiają wwieźć na teren USA nielegalne przedmioty. Pod koniec września na lotnisku w Minneapolis w ręce kontrolerów wpadło nietypowe pudełko. W jego wnętrzu znaleziono odchody żyrafy.
To jednak nie był koniec. Odchody do USA trafiły za sprawą jednego z turystów, który wrócił właśnie z Kenii. W rozmowie z kontrolerami osoba przyłapana na przewozie tego ładunku przyznała, że planuje zrobić z kupy żyrafy naszyjniki.