Porażające zdjęcia z Karpacza. Co się dzieje?
Karpacz przeżywa prawdziwe “oblężenie”. Jak podają dziennikarze Wirtualnej Polski, coraz więcej czytelników pisze na redakcyjną skrzynkę o niewyobrażalnych kolejkach zarówno na deptaku, jak i przed wejściem na słynną Kopę. Co ważne, pojawiają się pewne obawy co do potencjalnych zachorowań.
Karpacz w kolejce
Według ustaleń Wirtualnej Polski, Karpacz w tym sezonie cieszy się tak dużą popularnością, że zarówno na deptaku, jak i przed wejściem na Kopę (1378 m n.p.m.) ustawiają się kolejki liczące nawet kilkaset osób. W sieci coraz głośniej jest o ogromnych grupach turystów, którzy muszą podzielić los urlopowiczów udających się w tym sezonie do wrocławskiego zoo. Co ważne, w obu przypadkach pojawia się scenariusz nowych ognisk covidu.
- Koleżanka oprowadzająca turystów po Ogrodzie Japońskim Siruwia, który zazwyczaj jest spokojnym zakątkiem, mówi, że do wejścia ustawiają się grupy po 200 osób - pisze do redakcji czytelniczka WP.
Sezon na wirusa a Karpacz
Wyjątkowo duże kolejki stały się obiektem sporych kontrowersji pod postem opublikowanym przez stronę Nowiny Karpacz. Jak zauważają dziennikarze Wirtualnej Polski, wpis podzielił internautów, którzy zwracali uwagę, że (wzorem urlopowiczów w Giżycku), niektórzy “zapomnieli o wirusie”. Co więcej, WP dopuszcza również scenariusz, w którym kolejki przełożyłyby się na kolejne wzrosty zachorowań w regionie.
- Milicja, proszę podjechać tam i kosić 1. za brak maseczek, 2. za niezachowanie odległości - cytuje jednego z internautów redakcja Wirtualnej Polski.
Jeżeli chcielibyście podzielić się historią ze swoich wakacji, rachunkiem z turystycznego miejsca, bulwersującą lub interesującą sytuacją, która Was spotkała lub której byliście świadkami podczas urlopu, zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: [email protected].
Źródło: Wirtualna Polska
Koniecznie obejrzyj nieziemsko prosty i szybki przepis na przepyszny posiłek!