Jechałam słynnym tunelem w Świnoujściu. "W sezonie może być problem"
30 czerwca 2023 r. w Świnoujściu oficjalnie otwarto tunel łączący wyspy Uznam i Wolin. Jak się jednak okazuje, nie wszystko jest takie, jak powinno. Przekonałam się o tym jadąc tunelem z taksówkarzem. Kierowca opowiedział mi o największych mankamentach inwestycji.
Tunel w Świnoujściu
To była jedna z największych i najważniejszych inwestycji ostatnich lat. Tunel łączący wyspy Uznam i Wolin pod cieśniną Świną kosztował ponad 900 mln zł, z czego ok. 85 proc. środków pochdoziło z Unii Europejskiej.
Huczne otwarcie odbyło się 30 czerwca 2023 r., a w oficjalnych obchodach wziął udział m.in. Jarosław Kaczyński.
Jechałam słynnym tunelem w Świnoujściu
Podczas ostatniej wizyty w Świnoujściu w drugiej połowie kwietnia miałam okazję dwukrotnie przejechać tunelem. Za pierwszym razem autobusem z Międzyzdrojów, a za drugim taksówką.
Ze względu na rozległą cieśninę i objazd tunelem, moja trasa wyniosła ok. 9 km. Gdybym zdecydowała się na spacer i przeprawę promem (poza sezonem kursują co 30 minut), podróż z plaży na dworzec główny zajęłaby “w linii prostej” zaledwie 2,5 km.
- To duża zmiana w mieście. Więcej aut przejedzie, ale też nie jest tak kolorowo, jak się wydaje - zagaił pan taksówkarz podczas kurtuazyjnej rozmowy.
“W sezonie może być problem”
- W sezonie może być problem. Teraz jest ograniczenie do 50 km/h, przez co robią się korki. Przepustowość też nie jest taka, jak planowali. Dużo aut stoi, a te wentylatory na górze ponoć nie wyrabiają z filtrowaniem spalin. Mówi się, że mają to zmienić, że będą remontować. Muszą to robić szybko. Czas goni - kontynuował swoje przemyślenia mój kierowca.
- Słyszałem, że mają zwiększyć ograniczenie prędkości do 70 czy 80 km/h. To by dużo zmieniło, bo czasami auta po prostu stoją, a przed robią się korki - dodał. Tunel pod Świną mierzy ok. 1800 m.
Zobacz też: Wojna milionerów na Podhalu. Znów głośno o “królowej Zakopanego”