Ilość bakterii w japońskim SPA przekroczyła 3700 razy normy. Wodę zmieniano raz na pół roku
Japończyk skłonił się nisko i solennie przeprosił na konferencji zwołanej rok po tym, jak zamknięto jego SPA. Kąpiele w łaźni mogły prowadzić nawet do śmierci. Poziom groźnej bakterii w wodzie był przekroczony o 3,7 tys. razy!
SPA w Japonii nie mogło działać. Kąpiele tam były niebezpieczne
SPA w Chikushino (to miasto w północnej części wyspy Kiusiu w Japonii) działa od 158 lat w pensjonacie Daimaru Besso. Słynie z onsenu. To rodzaj łaźni, w której wykorzystuje się wodę z gorących, wulkanicznie podgrzewanych źródeł. Ma ona właściwości lecznicze, pod pewnymi warunkami.
Makoto Yamada, właściciel SPA, zupełnie je zignorował.
Jedyne w Europie Muzeum Mydła i Historii Brudu znajdziesz w Polsce. Atrakcja dla całej rodziny za mniej niż 100 złotych Rozwija się wojenna turystyka w Ukrainie. Nie brakuje tych, co chcą zwiedzać pod ostrzałemW SPA w Japonii poziom groźnej bakterii był przekroczony 3,7 tys. razy
- Wodę w łaźni trzeba regularnie wymieniać. Eksperci mówią, że co kilka dni. Pracownicy SPA w Chikushino tego nie robili.
- Doprowadziło to do rozwoju groźnej dla zdrowia i życia bakterii legionelli.
- Powoduje choroby płuc, a nawet śmierć. Jej poziom 3700 razy przekroczył dozwolony poziom.
Właściciel przyznał, że wymieniał wodę tylko dwa razy do roku, bo nie wiedział, że trzeba częściej. To nie wszystko: jego personel drażni zapach chloru, więc i z dodawania go do wody zrezygnowano.
Fot. Canva, SPA
Ze SPA można już korzystać bezpiecznie
Wypowiedź Japończyka cytuje telewizja CNN:
- Nie byłem świadomy znaczenia zmiany wody. Myślałem, że bakteria legionella jest powszechną bakterią, którą można znaleźć wszędzie.
Na konferencji Yamada był skruszony, pełen żalu, przeprosił i skłonił się bardzo nisko. Ze SPA można już bezpiecznie korzystać.
Źródło: CNN