Polskim hotelarzom puściły nerwy, turyści posunęli się tym razem za daleko. "Mamy czarną listę gości"
Hotel jest szczególnym miejscem, przez które przewijają się prawdziwe tłumy. Goście bywają różni i nie wszyscy niestety zachowują się odpowiednio. Fakt, że schronisko staje się domem dla turysty jedynie na kilka dni, niestety w wielu przypadkach wpływa na człowieka w okropny sposób. Przyjezdni czasem dopuszczają się obrzydliwych rzeczy, których na pewno nie zrobiliby nigdy we własnym domu.
Niestety pozostawienie nieporządku czy palenie papierosó w pokojach to najmniejszy problem. Wielu turystów w Polsce, zdaniem hotelarzy, ma problem z kulturą osobistą. Właściciele tracą już cierpliwość, a po ostatnich świętach wielu postanowiło wprowadzić "czarne listy gości". Ci przyjezdni więcej w takim ośrodku już nie przenocują.
Niektórzy turyści traktują hotel w obrzydliwy sposób
Okres świąteczny oraz noworoczny jest szczególnie pracowity dla właścicieli schronisk i hoteli w Zakopanym i okolicach. Przyjeżdżają tam niewyobrażalne tłumy, lecz niestety nie wszyscy potrafią się odpowiednio zachować. Wielu dopuszcza się naprawdę obrzydliwych rzeczy.
- Ja rozumiem, że ktoś zostawia po sobie bałagan. W końcu przyjechał po to, żeby się bawić, a nie sprzątać. Ale jak ktoś nie umie korzystać z toalety, to już jest złośliwość. A niestety się zdarza - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską jedna z właścicielek pensjonatu w Zakopanem.
Niestety to dopiero wierzchołek góry lodowej. Przyjezdni pozostawiają po sobie pokoje w niewiarygodnym stanie.
- Zużyte prezerwatywy zawinięte w pościel to najczęściej, z takich bardziej obrzydliwych rzeczy. W ogóle produkty higieniczne. Brudne patyczki do uszu walające się po całej łazience, waciki, zużyte podpaski, leżące na podłodze, chociaż kosz jest metr dalej. Czasami ktoś wrzuci do sedesu całą rolkę papieru i zatyka instalację - opowiada sprzątaczka.
"Czarna lista gości" zyskuje na popularności
Takie sytuacje, zgodnie z opowiadaniami sprzątaczek i właścicieli, niestety zdarzają się bardzo często. Podobnie jest z zakłócaniem ciszy nocnej, głośnymi imprezami w pokojach oraz hałasowaniu na balkonach. Z tego powodu część hotelarzy postanowiła wprowadzić "czarną listę gości".
- Mamy czarną listę gości, których nie przyjmujemy. Co roku jest aktualizowana - stwierdza jeden z właścicieli.
To bardzo przykre, że wiele osób nie potrafi się zachować i zapomina, że podczas jego urlopu, inni są w pracy. Jest jednak jeden pozytyw - lista stałych gości jest o wiele dłuższa, niż tych niemile widzianych.
- Na szczęście ta „czarna lista” nie jest zbyt długa. Ta druga, ze stałymi klientami, których przyjmujemy zawsze i z przyjemnością, jest znacznie dłuższa - powiedziała w rozmowie z WP właścicielka pensjonatu w Murzasichlu.
Źródło: Wirtualna Polska