Koszmar każdego pasażera. Anna Lewandowska zdradziła, co ją spotkało na lotnisku, ręce opadają
Anna Lewandowska często podróżuje, więc procedury na lotniskach zna bardzo dobrze. W piątek 13 listopada miała wrócić z Warszawy do Monachium, gdzie aktualnie mieszka wraz z rodziną. Miała pecha , o czym tradycyjnie poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Anna Lewandowska otrzymała wiadomość, która ją zaskoczyła
Na lotnisku wszystko przebiegało tak, jak powinno. Sportsmenka przeszła wszystkie procedury i czekała na lot w pobliżu właściwej bramki. Gdy nadszedł czas wejścia na pokład, z telefonem w dłoni ruszyła do samolotu.
Zajęła swoje miejsce, zajrzała po raz ostatni na ekran smartfona i zobaczyła wiadomość, która podziałała niczym dobry trening cardio . Serce od razu przyspieszyło, gdy dowiedziała się, że na lotnisku została jej torebka.
- Będąc już w samolocie chwyciłam za telefon i pomyślałam, tak jak codziennie odpowiem na wasze wiadomości póki nie wyleciałam. W momencie, w którym odpowiadałam na jedną z wiadomość, dostałam kolejną: "Pani Aniu, zgubiła pani torebkę na lotnisku" - wyznała Lewandowska na InstaStory.
Czasu na działanie było niewiele
Po takiej informacji trzeba szybko działać. Niestety na opuszczenie pokładu i powrót z torebką było już za późno . Nie można z tak błahego powodu opóźniać startu. Szybka analiza strat skłoniła ją do działania.
- Pomyślałam tylko jedno: mam tam portfel, dokumenty, prawo jazdy, dowód, kartę bankową, klucze do auta, które stoi na lotnisku, klucze do domu. A w niedzielę miałam wylecieć z dziewczynkami w jedno miejsce - dodała.
Bez dokumentów nie mogłaby udać się w kolejną podróż, a brak kluczy z pewnością utrudniłby funkcjonowanie. Jedyną szansą na odzyskanie torebki była pomoc ze strony załogi, która mogła skontaktować się z pracownikami lotniska.
Brytyjska prognoza pogody na zimę 2020 nie zostawia złudzeń. Ferie zimowe po raz kolejny rozczarują fanów stoków
Nici z dalszych podróży
Zapytała więc jedną ze stewardess, co zrobić w takiej sytuacji. Wysiadając z samolotu, by odebrać torebkę, musiałaby zrezygnować z zarezerwowanego miejsca i czekać na kolejny lot do Monachium. Okazało się, że pracownicy lotniska również nie mogą już podejść do samolotu i dostarczyć zguby.
Stewardessa poleciła jej skontaktowanie się z kimś, kto może odebrać zagubione rzeczy . W tym czasie poinformowała pilota, że potrzebują krótkiej chwili na kontakt telefoniczny. Do odlotu pozostało 5 minut, więc czasu było mało.
Anna Lewandowska skontaktowała się ze swoim przyjacielem, który zobowiązał się do odebrania torebki . Mogła więc spokojnie wrócić do domu, gdzie czekały na nią dwie córeczki. Niestety w niedzielę nigdzie nie polecą, ze względu na brak dokumentów.
Źródło: Wirtualna Polska