61-latek już od 2 w nocy czekał na lot do Egiptu. Strażnicy w Katowicach zmienili mu plany
Tej podróży pewien Polak nie będzie dobrze wspominał. Mężczyzna z powodu nietrafionego żartu miał kłopoty przed lotem do Egiptu. Straż Graniczna niezwłocznie zareagowała.
Mężczyzna został ukarany nie tylko mandatem.
Polak ogłosił, że w jego bagażu jest bomba
25 marca około godziny 2 w nocy na lotnisku w Katowicach pojawił się 61-letni Polak, który zarejestrował się na lot do Hurghady w Egipcie. W trakcie odprawy biletowo-bagażowej, mężczyzna poinformował funkcjonariuszy, że w jego bagażu rejestrowanym znajduje się bomba.
Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych natychmiast zareagowali na ten żart. Sprawdzili tożsamość oraz bagaż pasażera w celu wykrycia niedozwolonych przedmiotów. Na szczęście nic niebezpiecznego się tam nie znalazło.
Niegroźny incydent miał konsekwencje dla pasażera
Incydent nie stwarzał zagrożenia dla bezpieczeństwa, ani nie wpłynął na opóźnienia w operacjach lotniczych, ani na trudności w odprawie granicznej. Pasażer swoim postępowaniem naruszył przepisy zgodnie z art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo Lotnicze.
Poskutkowało to nałożeniem na niego mandatu w wysokości 500 złotych. Dodatkowo, kapitan samolotu nie zezwolił mu na lot.
Nie warto robić sobie żartów ze Straży Granicznej
Chcielibyśmy ponownie podkreślić, że Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkie zgłoszenia dotyczące bomb oraz żarty na temat posiadania przez podróżnych materiałów wybuchowych w bagażu. Takie zgłoszenia są dokładnie sprawdzane i weryfikowane.
Konsekwencje nieprzemyślanych działań mogą obejmować nałożenie mandatu karnego, utratę biletu lotniczego, zatrzymanie oraz postawienie zarzutów przez prokuraturę. Nie warto żartować z tego typu rzeczy.
Czytaj więcej: Listonosz zapuka do drzwi z pieniędzmi. Poczta Polska oficjalnie to potwierdziła
