60-latek poszedł do lasu na grzyby i ślad po nim zaginął. "Spadł mu cukier i jest osłabiony"
Powoli kończy się sezon na grzyby. Polacy jak co roku tłumnie wybrali się do lasów, by pozbierać te dary natury. Niestety, nie wszyscy pamiętają o bezpieczeństwie.
Pewien mężczyzna poszedł do lasu na grzyby i się w nim zgubił. Żona natychmiast poinformowała odpowiednie służby.
Poszedł do lasu na grzyby
Jak czytamy w komunikacie na stronie policja.pl, w niedzielę 29 października do Komisariatu Policji w Lubsku wpłynęło zgłoszenie o zagubionym grzybiarzu. Żona mężczyzny poinformowała, że wybrali się z mężem na grzyby.
"W pewnym momencie rozdzielili się i nie mogła go odnaleźć. Mąż dzwonił do niej i informował, że źle się czuje, spadł mu cukier i jest osłabiony, stracił orientację w terenie i potrzebuje pomocy" - czytamy.
Policjanci przystąpili do akcji
Dzielnicowi z Jasienia natychmiast ruszyli do pomocy. Zdezorientowany 60-latek próbował nakreślić mundurowym swoje położenie. "Mówił niewyraźnie i słabł" - podkreślono na stronie policji.
Mężczyzna wskazał, że znajduje się nieopodal pomnika. Dzielnicowy z Posterunku Policji w Jasieniu, Łukasz Szewczyk, skontaktował się z miłośnikiem historii i rejonu Rafałem Sochackim, który bez trudu namierzył opisywane miejsce z pomnikiem.
60-latek został odnaleziony
Po ok. dwóch kilometrach od przekroczenia granic lasu, 60-latek został odnaleziony. Policjanci natychmiast podali mężczyźnie słodki napój i pomogli przejść do najbliższej drogi, gdzie czekała karetka. Dzięki sprawnej akcji, nic mu się nie stało. Skończyło się na strachu.