48-letni Polak chciał zabłysnąć na lotnisku w Katowicach. Nie poleciał do Egiptu
Nie wszyscy podróżni wiedzą, jak zachować się na lotnisku czy w samolocie. Miejsca te rządzą się swoimi prawami, których bezwzględnie należy przestrzegać. Brutalnie przekonał się o tym niedawno pewien mieszkaniec powiatu rybnickiego, który przez swój wybryk nie poleciał do Egiptu.
Żart na lotnisku w Katowicach
Jak poinformował Śląski Oddział Straży Granicznej w Raciborzu im. nadkom. Józefa Bocheńskiego, 15 kwietnia w poniedziałek na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach doszło do kolejnego "żartu" jednego z podróżnych.
Podczas odprawy biletowo-bagażowej na lot do Hurghady w Egipcie, 48-letni mieszkaniec Czerwonki-Leszczyny w powiecie rybnickim oznajmił, że posiada w swoim bagażu rejestrowanym dynamit.
48-latek nie poleciał do Egiptu
Na miejsce - zgodnie z procedurami - udali się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych. W bagażu 48-latka nie wykryto żadnych materiałów niedozwolonych.
"Mężczyzna tłumaczył, że to był tylko żart, funkcjonariusze jednak nie podzielali jego poczucia humoru. Zaistniała sytuacja nie spowodowała zagrożenia i nie doprowadziła do opóźnień operacji lotniczych ani utrudnień w odprawie granicznej, jednakże kapitan statku powietrznego odmówił mężczyźnie wejścia na pokład samolotu" - czytamy na stronie straży granicznej.
Bagaż bez opieki
Tego dnia funkcjonariusze zauważyli w strefie ogólnodostępnej bagaż bez opieki. W związku z tym ewakuowano ok. 60 osób i sprawdzono walizkę pod kątek materiałów niebezpiecznych.
"W trakcie działań wykorzystano samochód pirotechniczny, robot i kombinezon pirotechniczny oraz urządzenie rentgenowskie. Nie ujawniono przedmiotów zabronionych. Kilka godzin później po bagaż zgłosił się jego właściciel, 31-letni obywatel Szwecji" - napisano na stronie SG.
Podróżni zostali ukarani mandatem w wysokości 500 zł.
Czytaj więcej: O 8:14 nie chcielibyście być na plaży w Grzybowie. Lepiej nawet o tym nie myśleć