48-latek "niefortunnie zażartował" na lotnisku Chopina. Zamiast do Maroka, wrócił się do domu
Mimo tego, że służby bardzo często apelują w swoich komunikatach o rozwadze w portach lotniczych, nadal znajdują się tacy, którzy nic sobie z tego nie robią. Niedawno jedną z takich osób był Polak. Przez swój "żart" nie poleciał na wakacje.
Przez żart na lotnisku nie poleciał do Maroka
Jak informuje Nadwiślański Oddział Straży Granicznej, 20 czerwca pewien 48-letni Polak postanowił zażartować sobie na Lotnisku Chopina, że w jego bagażu znajduje się dynamit. Mężczyzną natychmiast zainteresowały się służby.
Polak został wylegitymowany przez Funkcjonariuszy z Grupy Interwencji Specjalnych, a jego bagaż sprawdzony pod kątem nielegalnych przedmiotów.
Czytaj więcej: Brak parawanów i tłumów turystów nad Bałtykiem? Ta miejscowość to prawdziwa perełka
Przeprosił za swoje zachowanie
"48-latek przeprosił za swoje zachowanie, przyznając, że niefortunnie zażartował" - czytamy na stronie straży granicznej. Przeprosin jednak nie wystarczyły. 48-latek został ukarany mandatem karnym, a także wycofany z rejsu i odprawy paszportowej. Zamiast do Maroka, pojechał do domu.
Czytaj więcej: Odwiedziłam jedną z piękniejszych wysp w Europie. Na miejscu przeżyłam szok
Straż graniczna apeluje
"Żarty o bombach i ładunkach wybuchowych w bagażach wydają się śmieszne? Nie dla nas! Apelujemy o powstrzymanie się przed takimi "żartami" ponieważ traktujemy wypowiadane groźby wyłącznie poważnie, a każdy sygnał o możliwości stworzenia zagrożenia jest natychmiast sprawdzany. Wiąże się to z wszczęciem odpowiednich procedur, a co za tym idzie może wpłynąć na zakłócenia pracy portu lotniczego, opóźnienia odlotów, jak również sankcjami w postaci nałożenia mandatu karnego i utraty biletu lotniczego" - czytamy na stronie.