"Zbliżając się do nich, wyrządzasz im krzywdę i sam ryzykujesz". Ważny apel polskiego parku narodowego
Szczyt sezonu wakacyjnego właśnie się zaczyna. Większość turystów najpewniej spędzi go nad Bałtykiem, jednak i na górskich szlakach z pewnością będzie głośno. Dlatego ważny apel do turystów wydał Babiogórski Park Narodowy.
Wakacje to idealny moment, żeby poznać uroki naszego kraju. Wiele osób w tym czasie decyduje się na wyprawy, których celem jest zdobycie Babiej Gór. Niestety niektórzy turyści nie potrafią się tam właściwie zachować.
Turyści dokarmiają dzikie zwierzęta. Park apeluje o rozwagę
Choć parki narodowe od lat apelują do odwiedzających, aby ci nie dokarmiali dzikich zwierząt, wiele osób nadal nie potrafi się dostosować do tej zasady. Konsekwencje tego są poważne dla zwierząt, ale i dla turystów.
"Zbliżając się do nich wyrządzasz im krzywdę i sam ryzykujesz" – przypomina Babiogórski Park Narodowy we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych. Pokazał nawet przykład.
Oswojona sarna z młodym pod schroniskiem Markowe Szczawiny
Masyw górski Babia Góra słynie z pięknych leśnych szlaków. W okolicznych lasach nie brakuje również zwierzyny. Jedna z saren od dłuższego czasu podchodzi bardzo blisko schroniska Markowe Szczawiny.
Zwierzę zostało częściowo oswojone przez człowieka poprzez dokarmianie. Jednak jak podaje park, sarna nie jest sama. W pobliże budynku, szlaków i ludzi zabiera również młodego cielaka. "Nie zbliżaj się i nie dotykaj malucha, ani matki" – podkreśla park.
Sarna może być niebezpieczna dla turystów
Babiogórski Park Narodowy podkreślił również, że choć sarna z pozoru wydaje się niegroźna, to nigdy nie wiadomo, jak się zachowa. Ponieważ w pobliżu jest jej młode, ryzyko ewentualnego ataku jest większe niż normalnie.
"Dokarmianie zmienia zachowania zwierząt. Przestają poszukiwać naturalnego pokarmu i wybierają ten od turystów, tracąc naturalny lęk przed człowiekiem. Dzikie zwierzę, nawet tak oswojone, może zachować się w sposób nieprzewidywalny – zaatakować lub nieumyślnie zranić" – podkreślili przedstawiciele parku.