Zabrała dziecko na wakacje we wrześniu, nauczycielka pokazała, co o tym sądzi. "Jakim prawem?"
Tajemnicą nie jest, że wakacje all inclusive w popularnych wśród turystów z Polski kierunkach zazwyczaj tanieją na początku jesieni. Nic dziwnego, że wielu urlopowiczów decyduje się na wyjazd dopiero we wrześniu lub październiku. Co w przypadku, gdy z takiej oferty chce skorzystać rodzina z dziećmi chodzącymi do szkoły? Nauczycielka wprost powiedziała, co o tym myśli, nie przebierała w słowach.
All inclusive we wrześniu i październiku
Urlop za granicą we wrześniu lub październiku ma szereg swoich zalet, o czym przekonuje się coraz więcej turystów także z Polski. Wyjazdy w tym terminie kuszą nie tylko mniejszym tłumem przyjezdnych, ale także korzystnymi cenami. Zazwyczaj dużo tańsze są nawet pakiety all inclusive, bez których część osób nie wyobraża sobie wakacji.
O ile osoby dorosłe, które urlop w pracy mogą wziąć w wybranym czasie, nie mają z tym większego problemu, jak sytuacji wygląda, gdy w skład rodziny wybierającej się na wakacje jesienią wchodzą dzieci chodzące do szkoły? Do redakcji “MamaDu” napisała kobieta, która opowiedziała, jak zareagowała nauczycielka, gdy jej syn wrócił po wyjeździe we wrześniu do szkoły.
Czytaj też: Te kraje omijaj na all inclusive w październiku. Możesz się niemiło zaskoczyć
Ryanair pilne ostrzega pasażerów. Szykują sie odwołane loty i spore opóźnienia"Byli państwo na wakacjach?"
Z cytowanego przez redakcję maila dowiadujemy się, że urlop rodziców z uczniem 3 klasy szkoły podstawowej upłynął jak w bajce. Oferta all inclusive do Turcji była nie tylko w bardzo korzystnej cenie, ale także zapewniła urlopowiczom cudowne wspomnienia i piękną opaleniznę.
Okazuje się, że to właśnie ona sprawiła, że nauczycielka poprosiła mamę Julka na rozmowę, gdy ta odbierała syna ze szkoły. Widząc ciemniejszy kolor skóry chłopca, wychowawczyni domyśliła się, że tygodniowa nieobecność na lekcjach wcale nie była spowodowana chorobą, a wyjazdem na wakacje, choć rok szkolny rozpoczął się kilka tygodni temu.
Opowiedziałam jej o wspaniałej okazji, jaką udało mi się upolować. Wspomniałam o świetnym hotelu i przepysznym jedzeniu. Nagle poczułam, jak jej wzrok rozrywa mnie od środka - pisze autorka maila przytoczonego przez redakcję “MamaDu”.
"Obca baba" zarzuca, że nie dbam o edukację dziecka
Autorka maila nie ukrywa, że postawa nauczycielki mocno ją zdenerwowała. Gdy wróciła do domu, w jej głowie kłębiły się myśli i była poirytowana, że “obca baba” zwraca jej uwagę na temat wychowania jej dziecka.
Przecież to ja jestem matką, to ja jestem odpowiedzialna za wychowanie i edukację swojego dziecka i to ja mam prawo decydować, kiedy na jakie wakacje będzie jechało - pisze.
Jest przekonana, że na początku roku w trzeciej klasie szkoły podstawowej na lekcjach nie dzieje się nic bardzo ważnego, a więc bez problemu chłopiec mógł je opuścić, by jechać z rodzicami na all inclusive do Turcji. Jednak gdy trochę ochłonęła, sama przyznała, że te słowa nauczycielki namieszały jej w głowie.
I tak się zastanawiam, kto zwariował: ja czy ona? - kończy wypowiedź autorka.